czwartek, 14 maja 2015

Od Natashy cd. do William'a

Obudziłam się gdzieś około dziewiątej rano. zjadłam śniadanie, umyłam zęby, ubrałam się i wyszłam na miasto. Dzisiaj miałam wolne. Tak myślę. 
Poszłam do kawiarenki. Zamówiłam sobie latte, w końcu po jakimś czasie przyszła kelnerka z moim napojem. Uśmiechnęłam się do niej i rozkoszowałam się smakiem gorącej latte. mój wzrok przykul trzech mężczyzn ubranych na czarno z kominiarkami i bronią w ręku, nagle weszli do kawiarni.
- Ręce do góry !Jakikolwiek gwałtowny ruch grozi waszym życiem ! - Krzyknął jeden z nich a reszta trzymała broń w zapasie. zaraz potem dostałam znać od Steve że jest napad w kawiarni, nie miałam jak mu odpisać, czy się spotkać bo sama byłam w środku. Nie mogłam z nimi walczyć gdy jestem sama, bez broni, pozostało mi jak się ich słuchać. Zobaczyłam za oknem znanego mi kolegę. Chciałam jakoś zwrócić na siebie uwagę aby chłopak spojrzał w stronę kawiarni. Mężczyźni zaczęli zasuwać rolety na okna, no kurde przecież nie raz walczyłam z takimi ludźmi. Nie sprawią mi żadnego problemu.Więc dlaczego nic nie robię ? Podniosłam się z podłogi.
- Hej, ty ! Siadaj chyba że chcesz kulkę w łeb ?! - Krzyknął zbliżając się do mnie pewnym krokiem. Zrobiłam to samo w jego stronę, rozpędziłam się i kopnęłam go obcasem po twarzy, zaraz potem złapałam go za koszulę rzucając o ścianę, to samo było z kolejnym napastnikiem. Już chciałam się wziąć za ostatniego.
- Tylko spróbuj coś zrobić... - Powiedział przykładając broń do mojej czaszki. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Gwałtownie się odwróciłam zabierając głowę od broni, chłopak spudłował próbując wcelować na mnie. Przeszłam pod jego nogami atakując go od tyłu. Gdy mężczyzna już leżał nieprzytomny, zaalarmowałam do Steve'a.
- Steve jestem w kawiarni, bądź tutaj za pięć minut. - Powiedziałam, po czym zaczęłam zbierać bronie.

W tym momencie do kawiarenki wszedł chłopak. A dokładniej William. Spojrzał na całe zamieszanie, jego oczy zrobiły się większe niż kiedykolwiek indziej. 
- CO TUTAJ SIĘ STAŁO ?! - Krzyknął nie mogąc oderwać wzroku od mężczyzn.
- To nie czas na wyjaśnienia, połóż ich wszystkich gdzieś w koncie, ja się zajmę tymi zszokowanymi ludźmi. - Powiedziałam do chłopaka po czym zaczęłam podchodzić do nieznajomych i ich uspokajać.
William ? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X