Pogłaskałem chłopaka po głowie jak pieska, który się przestraszył petardy.
- Dobra koniec tego mazania się. Bądź mężczyzną. Ogarnij się i wróć na korytarz. Czekam na ciebie. - Powiedziałam przerzucając przez ramię nieboszczyka ( chyba xD ). Wyszedłem na korytarz. Wrzuciłem do kosza na śmieci chłopaka posyłając mu całusa.
- Dobranoc, mój książę. Zboczonych snów. - Powiedziałem zamykając kubeł na śmieci. Po chwili z łazienki wyszedł ogarnięty Taemin. Postanowiliśmy nie wspominać dzisiaj o tej sytuacji. Reszta dni minęła dość luźno, chłopak wrócił do domu a ja pojechałem do sklepu kupić lody. Przejeżdżałem obok mojej pracy ( szkoły ) i zobaczyłem Taemina i w tym właśnie momencie mój samochód się zepsuł. Nie mogłem odpalić silnika. Wyszedłem z pojazdu i podbiegłem do chłopaka mając nadzieję że mi pomoże w jednej głupiej sprawie.
- Taemin ! Czekaj, mam prośbę ! - Krzyknąłem za chłopakiem. Natychmiast się zatrzymał i spojrzał mnie pytająco.
- Co się stało ? - Spytał robiąc poważną minę.
- Samochód mi się zepsuł, kupiłem lody a nie chcę żeby mi się rozpuściły. Mógłbyś je zanieść do mojego domu ? Tutaj masz adres i klucze. - Powiedziałem podając mu te rzeczy. Uśmiechnąłem się do niego miło, robiąc błagliwą minę.
- Jasne... - Odpowiedział po dłuższej chwili milczenia.
- Dziękuję ! Idź już, ja wezwę pomoc. - Powiedziałem uśmiechnięty wyjmując telefon z kieszeni i pospieszając chłopaka.
Taemin ? Tylko mu nie grzeb po szufladach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz