Zauważyłam że Marshall wlecze się za mną. Natychmiast zainterweniowałam.
- Czego chcesz ? - Burknęłam.
- Poznać Cię. - Odpowiedział rozbawiony.
- Nie licz na to. - Powiedziałam robiąc groźną minę. W sumie to niby czemu mielibyśmy się nie poznać ? Przecież nic nie zrobił. To dlaczego jestem dla niego nie miła ? No dobra.. Tylko jak się teraz z tego wykręcić. Wyjdę na jakąś kompletną wariatkę.
- No dobra przepraszam. Nie powinnam tak na ciebie naskakiwać. - Powiedziałam cichym głesem, mając nadzieję że usłyszał i nie będzie się ze mnie śmiać albo wyzywać od nienormalnych.
- W porządku. Bałaś się to normalna reakcja. - Odpowiedział z przyjacielskim uśmiechem na twarzy. Kamień spadł mi z serca.
- To teraz mogę już sobie pójść ? - Spytałam głupio.
- Iść w sensie że SAMA. - Dodałam. Nawet nie wiem dlaczego chciałam go zostawić...Może nadal czułam się niekomfortowo w jego towarzystwie. To do mnie nie podobne... A JAK TO JAKAŚ WIEDŹMA JEST ?
Spojrzałam na niego podejrzliwie. Nie wygląda raczej jak wiedźma, jest bardzo przystojny, a z tego co wiem wiedźmy są brzydkie i zielone. Chyba że ma kamuflaż przystojniaka... BOŻE O CZYM JA W OGÓLE MYŚLĘ ?!
Marshall ? Jasmine już odwala, bierze cie za wiedźmę XDDDDDDDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz