środa, 13 maja 2015

Od Christopher'a cd. do Natalie

Nie chciałem wracać do domu. Czemu? Kolejna awantura, Silvan coś pewnie wymyśli. Stałem chyba z piętnaście minut przed drzwiami. W końcu zdecydowałem się wejść, wyjąłem klucze, włożyłem do zamka i przekręciłem. Niepewnie wszedłem do środka, wyjąłem klucze i zamknąłem powoli drzwi. Dochodziły mnie krzyki z kuchni, no wiedziałem! Szedłem korytarzem i nadsłuchiwałem o co znowu poszło.
-Czemu nie sprzątnęłaś?! Przecież i tak siedzisz w domu i nic nie robisz!!-wrzasnął mój brat.
Odpowiedział mu tylko szloch Anastasie.
-Czemu nie odpowiadasz?! Co?!
Potem plask uderzenia...CZY ON ZNOWU JĄ UDERZYŁ?! Wparowałem do pomieszczenia. Ana widząc mnie szybko schowała się za moimi plecami. Miała mocno czerwony ślad na policzku i kilak na rękach. PRZESADZIŁ!!! NOSZ KUR.WA PRZESADZIŁ!! JAK ON MOŻE JĄ BIĆ??!! Podszedłem do Silvan'a i chwyciłem go za koszulkę.
-Nosz do jasnej chol.ery czemu ją bijesz?! Nic Ci nie zawiniła!!
-Jak to nie?! Miała sprzątnąć cały dom, bo mój szef na przyjść! 
-Ale to nie powód by dochodziło do rękoczynów!
-Taki pewien?
i Zaczęliśmy się lać, dosłownie. Oberwałem porządnie w twarz, ten z kolei dostał nieźle w brzuch. Syczac wyszedł z kuchni i chyba nawet z domu. Wciąż trzymałem ręce przy twarzy. Anastasie podeszła do mnie i zabrała moje dłonie.
-Masz śliwę pod okiem i rozciętą wargę. Nie jest tak źle, nie zroibł Ci dużej krzywdy.
Przemyła mi "rany" i opatrzyła.
~~*~~
Następnego dnia widziałem Natalie ale nie miałem odwagi podejść. Co sobie pomyśli?
Natalie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X