Nie spałem całą noc... byłem śpiący, więc zastałem. Gdy tylko się obudziłem i zobaczyłem tego katolika szybko odsunąłem się w tył.
- czy to... tam było święcone? -spytałem a ona tylko się zaśmiała
- nie - odpowiedziała
-ręce na widoku. -powiedziałem a ona pokazała mi że nic nie ma w dłoniach. Urwalem kawałek tosta... chyba... tak czy siak to było jadalne.
- i jak ?smakuje?- spytała
- tak... ale wiesz że nie musiałaś tego robić? Wczoraj się najadlem... - powiedziałem bacznie ją obserwując. Chyba nie do końca zrozumiała
- mhm... duszę mi wystarczają... -powiedziałem i głupio się uśmiechnąłem.
- jeżeli będę przez pewien czas u ciebie mieszkać to chyba powinienem coś o sobie powiedzieć. - oddałem a na mojej twarzy znów zawitał uśmiech psychopaty.
-więc tak...-zacząłem i zjadłem jeszcze trochę co miałem na talerzu...- nazywam się Bette Cruz mam 19... coś lat... przestałem liczyć. Jestem Adramelechiem... czyli w skrócie demonem... - mówiąc to cały czas bacznie ją obserwowałem - żywię się duszami... a i krzyż czy jakikolwiek znak boży mnie boli... np dźgnięcie poświęconym nożem może być dla mnie śmiertelne... WIĘC NIGDY NIE MNIEJ PRZY MNIE TAKICH RZECZY! chyba że chcesz mieć na sumieniu mordercę... psychopatę... osobę nie zrównoważoną psychicznie... a i która zabiła swoją rodzinę -zaśmiałem się po tym co jej powiedziałem chyba jeszcze bardziej się mnie obawiała... ale to jej problem
Rosalie? XD bette jak na spowiedzi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz