Popatrzyłem w jej oczy.
- to ja bym radził ci znaleźć jakieś ubrania -zaśmiałem się i przyciągnąłem ją do siebie. Wyrwała się i odsunęła ode mnie. A ja nadal wpatrywałem się w jej oczy.
- ciekawe gdzie ja znajdę jakieś ubrania. - powiedziała bacznie mnie obserwując
- a to już nie mój problem. -wzruszyłem ramionami -dla mnie to nawet lepiej -zaśmiałem się -mam piękne widoki - dodałem
- zboczeniec... - wymamrotała pod nosem
- wcale nie. - odpowiedziałem lekko oburzony - jakbym był zboczeńcem to już bym dawno Cię zmacał - zaśmiałem się i wstałem poszedłem do łazienki wziasc prysznic. Gdy już stałem pod nim zauważyłem że ktoś zabrał mi ubrania. Szybko owinąłem się ręcznikiem i wyszedłem z łazienki.
- gdzie są moje ubrania ?- spytałem a dziewczyna się zaśmiała i wskazała palcem okno...
- poszły na spacer - powiedziała popatrzyłem na nią jak na debila.
- no co ? Jakiś problem-spytała miałem ochotę wywalić przez to okno.
- za chwilę i ty pójdziesz na spacer - warknąłem
- no to teraz wiesz jak to jest - zaśmiała się popatrzyłem na nią i przysunąłem się do niej i popatrzyłem po raz kolejny w jej oczy. W końcu zrobiłem atak na jej usta
Rosalie ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz