Czy ona była ślepa ? Przez cały czas za nią szedłem. W nocy gdy zauważyłem że zasypia zrzuciłem coś ze stołu. Usiadłem obok niej na łóżku.
- pamiętasz jak mówiłaś że zrobisz wszystko ?-- zacząłem wpatrując się w nią swoimi zielonymi oczami.
- ja już wiem co chce... chce byś przechowała mnie do puki maje rany się nie zagoją i nie znajdę jakiegoś lokum -zaśmiałem się
- następnym razem lepiej pomysł co mówisz - położyłem się na drugim krańcu łóżka.
Nie spałem całą noc bojąc się że za chwile wyskoczyło na mnie że swoim krzyżem i będzie próbować mnie zabić... już prawie się to jej udało... około 6 rano przemieniłem się w małego czarnego kotka i wskoczyłem jej na głowę, szybko usiadła prawie strącając mnie z siebie.
- ty wiesz jak twój nie doszły morderca ma na imię lecz ją nie wiem -powiedziałem uśmiechnięty wiszących głowa w dół i patrząc w jej oko
- Rosalie. - odpowiedziała i straciła mnie z głowy
-a skąd mam wiedzieć czy to imię czy nazwa jakiegoś kwiatka?- zacząłem ironizować. Gdy poszła do kuchni ją szybko do łazienki zamknąłem się i sięgnąłem bluzę rzuciłem ją gdzieś w kąt. Cały tors miałem poparzony... otworzyłem drzwi gdy słyszałem że jest nie daleko.
-proszę ! Oglądaj swoje dzieło! - powiedziałem patrząc się na nią ale już bez swojego uśmiechu .
-czemu ty tak ładnie pachniesz?- spytałem ni stąd ni zowąd
Rosalie ?pisze z komórki... mogło by być więcej... ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz