sobota, 30 maja 2015

Od Dakoty cd.do Erika

Jakiś chłopak darł się na mnie bym uważała. JAKIM PRAWEM?! JA MU DAM! ZLEJE DUPE TAK ŻE GO MAMUSIA NIE POZNA.
- Tiaaaaa to nie ja robie fotek gołym rzeźbą, by w domu sobie pofapać- BUM HEADSHOT! ZGASIŁAM GNO.JKA! OŁ JEA! OŁ JEA! Nic nie powiedział, więc stałam jak ta idiotka i cieszyłam się swoim zwycięstwem. Wygrałam życie! Yay! Zaczęłam iść do ostatniej wystawy, czując na sobie wzrok nieznajomego. Zboczeniec, idiota, debil, skończony dureń, gej. WSZYSTKIE TE OBRAŹLIWE TEMATY LAŁY MI SIĘ DO GŁOWY. Chłopak był bruneten, oczy miał zielone, chociaż trudno był to opisać. Rzeczy jak zwykle gejowskie, (lepiej niż z jakiegoś por.no default smiley xd). Grzywka na bok, czapka..... Ten chłopak jest normalny? Czy raczej nie? (Stawiam na tą drugą opcje,lel). Podziwiam rzeźbę jednego z greckich filozofów, a tu co? Ten pedał przyłazi i staje obok mnie, nie odrywając oczu od moich piersi. Skończony kretyn. Odwróciłam się do niego i zdzieliłam w polik. Miał taki duży czerwony ślad mojej dłoni. Zasłużył na to.
- Może jeszcze chcesz pomacać, co?! Zboczeniec- przywaliłam mu jeszcze w drugi polik, czego pewnie się nie spodziewał i wyszłam z muzeum. Koleś mi nieźle popsuł humor. Idiota, idiota, idiota, idiota, idiota...... Poszłam do centrum żeby coś sobie kupić. Zakupy tak bardzi poprawiają mi nastrój.... Weszłam do najlepszego sklepu w których zawsze kupowałam. Mieli tam dobry towar z dobrą jakością i fenomanelnym materiałem. Jednym słowem cud miód i malina. Przymierzyłam kilka rzeczy i postanowiłam wybrać jeszcze jedną, gdy zauważyłam tego gejosa. Co on robi w sklepie dla kobiet? Czy on nie ma godności? Schowałam się czym prędzej do jednej z przebieralni i przez malutką szparkę w zasłonie obserwowałam co robi ciekawego. Rozglądał się, jakby chciał kogoś znaleźć. Chodziło mu o mnie?

Erik? Czemu chcesz mnie zgwałcić? Czuje to .<

sobota, 30 maja 2015

Od Erika

Znowu to miasto. Czy mogę je nazwać domem ? Nie. Tym razem nie będę siedział w zamku pod czujnym okiem ojca. Jestem dorosły. 
Wyszedłem na miasto, po drodze widziałem parę fajnych dupeczek. Nie gwałć. Nie gwałć. Nie gwałć. Nie gwałć. Nie gwałć. Nie gwałć. Nie gwałć. Po śmierci Emy, wszystko się zmieniło. STARAM się nie gwałcić, ale co ja poradzę że to jest silniejsze ode mnie ? NIE MOJA WINA. Wszedłem do najbliższego muzeum. Tak muzeum. MÓWIŁEM ŻE SIĘ ZMIENIŁEM. Wszedłem na wystawę... eeeee... nie znam nazwy ale chodzi o rzeźby gołych kobiet. ( Mogliście się domyślić XDD ) Każdą po kolei dokładnie obejrzałem. Nie patrzyłem na same cy.cki, bez przesady. Choć przyznam że niektóre były nawet nawet. Zatrzymałem się przy rzeźbie podobnej do Emy. Zbyt podobnej. Tylko ku.tasa trochę mu wydłużyli. Gdyby on takiego miał... byłbym w raju. Zrobiłem mu po kryjomu zdjęcie telefonem i ruszyłem dalej. Poczułem nagle ogromny ból w plecach, ktoś na mnie wpadł ? 
- Au ! Można uważać ? TO MUZEUM ! - Krzyknąłem poirytowany 
Ktoś ?

sobota, 30 maja 2015

Od Tess

-Zeno, proszę tylko na jedną nockę...- pisnęłam wręcz żałośnie, podeszłam do brata i ścisnęłam mu policzki. 
- Ty w moim samochodzie? Śnisz! Dopiero od niedawna masz prawo jazdy- upierał się przy swoim, zabierając ręce z policzków. Nie dziwię mu się, ale nie zamierzałam odpuścić.
- Wiesz dobrze, że jeździłam jak miałam 16 lat. Jakoś nigdy mnie nie złapali.
- Może dlatego, że nie mogli cię dogonić?
Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem i pociągnęłam odruchowo za rękaw swojej czarnej bluzy z napisem:"BDMS". Ten tylko westchnął ciężko, wsadził rękę do kieszeni jeansowych spodni i wyjął z nich kluczyki od Mazdy RX-7. Wręcz podskoczyłam z radości i chwyciłam za klucze do chwilowej wolności.
- Masz mi go oddać w całości i żadnych wyścigów- mruknął stanowczo, na co ja pokiwałam energicznie głową.
Wyszłam z domu i skierowałam się do pojazdu, stojącego przed garażem. Widać było, że jest zadbany. W końcu mój brat włożył w niego sporo pieniędzy.Otworzyłam samochód i od razu wsiadłam do środka. Włączyłam silnik i wsteczny. Wyjechała z podjazdu i pełnym gazem ruszyłam za miasto.

* * *

- Dobra, zaczynacie tu, na obrzeżach, a kończycie tam gdzie zawsze, czyli na górnym piętrze parkingu.- poinstruował organizator nielegalnych zawodów. 
Wystawił rękę do mnie i czwórki trochę starszych i bardziej doświadczonych kierowców. Każdy dał po 3 tysiące. Organizator wyciągnie sobie jakiś procent z tej gotówki, a resztę odda zwycięscy. Można powiedzieć, że trochę naciągane wszystko albo nic. Poprawiłam włosy i zrobiłam to co reszta, czyli wsiadłam do auta, ustawionego na starcie. Każdy odpalił swój pojazd. Czekaliśmy tylko na sygnał do startu.
Po wystartowaniu mężczyzna w białym BMW M3 E92 wysunął się na prowadzenie. Oczywiście nie miałam zamiaru dać mu wygrać. Gdy wjechaliśmy do miasta zwinnie wymijałam samochodu, nie tracąc z oczu swojego głównego rywala. Teraz jechałam z nim łeb w łeb. Gdy tylko zbliżał się ostry zakręt, dodałam gazu i skręciłam. 

Pomachałam dla przeciwnika i zostawiłam go w tyle. Zostało tylko wjechać na najwyższe piętro parkingu. Chciałam mieć stuprocentową pewność, że wygram, więc użyłam butli z podtlenkiem azotu. Wbiło mnie lekko w siedzenie. 

* * *

Odebrałam swoją nagrodę pieniężną i zaczęłam przeliczać. Gdy schowałam swój dzisiejszy napiwek, usłyszałam dźwięk syren, a na dole zobaczyłam radiowozy, które otoczyły parking. Po prostu świetnie. Weszłam do Mazdy i zmieniłam butle z dopalaczem. Na dole nie było drogi ucieczki, ale zawsze można było spróbować. Zjechałam jak i reszta, pierwszy samochód staranował radiowóz.Wtedy włączyłam nitro i wyjechałam stamtąd, gubiąc ich wśród samochodów. Proszę, spowodowali wypadek... i kto tu sprawia niebezpieczeństwo na drodze? 
Jadąc ulicami, które świeciły pustkami, spojrzałam w lusterko. Było pusto, przynajmniej jak na razie. W końcu mój wzrok skierował się na drogę. Zahamowałam gwałtownie, gdy jakiś pieszy wyszedł na pasy. Brakowało dosłownie centymetrów do zderzenia, a chłopak wyglądał jakby miało mu wyskoczyć serce z piersi. Podszedł szybko do okna od strony pasażera. Otworzyłam je, a on wsadził głowę. 
- Oszalałaś?!
- To nie było celowe, okej? - rzekłam ze stoickim spokojem.
Znów usłyszałam syreny. Złapał go za koszulkę, z nagłego przybycia adrenaliny, do środka i ruszyłam w pełnym gazem przed siebie. 
- O co tu do cho*ery chodzi?!
- Lepiej nie pytaj... 
Zaczęłam skręcać to raz w lewo, raz w prawo. W końcu radiowóz wylądował na jednym ze śmietników, a ja odetchnęłam z nie lada ulgą.
- Gdzie mieszkasz?- spytała nagle. 
- Co?- wyglądał na nieźle zdezorientowanego.
- Gdzie mieszkasz? Odwiozę cię. Wybacz za to głupie zamieszanie - powiedziałam na jednym wdechu. 

< Ktoś? :v >

sobota, 30 maja 2015

Od Jasmine cd. do Marshalla

Pobiegłam za chłopakiem. 
- Czekaj kolego ! Mam jeszcze parę pytań ! - Krzyknęłam za Marshallem. 
- Co jeszcze ? - Powiedział lekko poirytowany.
- Obraziłeś się ? - Spytałam, a po chwili uświadomiłam sobie że nie o to chciałam zapytać. 
- Znaczy nie o to mi chodziło. Czy twoja mieszkanie jest coś podobne do lochów czy bardziej do willi ? - Spytałam zaciekawiona.
- To powinno cię najmniej obchodzić - Odpowiedział, zatrzymując się. 
- Ale obchodzi, kiedyś Cię nawiedzę. - Powiedziałam uśmiechnięta. 
- Prędzej ja ciebie - Powiedział poważnie. Przez chwilę w to uwierzyłam, jego mina była grobowa. Zrobiłam coś nie tak ? 
- Chyba strasznie lubisz być chamski prawda ? - Spytałam dorównując mu kroku. 
- Może. - Powiedział krótko i nie tak jak bym chciała. Otworzyłam usta aby zadać kolejne pytanie.
- Skończyłaś już z tymi pytaniami ? - Przerwał mi.
- Nie. - Powiedziałam - Twoja rodzina ? Są tacy sami jak ty ? Na czym to polega ? - Spytałam zagradzając mu drogę. Wkurzało mnie to że miał na mnie wylane, teraz już się mnie nie pozbędzie. 
Marshall ? 

sobota, 30 maja 2015

Od Natashy cd. do William'a

Tańczyłam po całym mieszkaniu makarenne. Muzyka na full. Nagle do drzwi usłyszałam dzwonek. William ? Zaczęłam błyskawicznie wszystko sprzątać. Nie mogłam złapać oddechu, ale udało się ! Mniej więcej jest w porządku.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Uśmiechnęłam się uwodzicielsko udając że nic się tutaj nie stało.
- Witaj w domu. - Powiedziałam robiąc kuszącą pozę.
- Witaj - Powiedział i mocno mnie pocałował. Zamknął za sobą drzwi i walnął się na łóżko.
- I co robiłeś ciekawego ?
- A nic takiego
- Aha.
- A ty ?
- A nic takiego... - Oprócz tego że zrobiłam mini imprę i tańczyłam makarenne. Ale tego nie musi wiedzieć...
- Jesteś głodny ? - Spytałam, udając że zrobiłam coś dobrego.
- Tak, co zrobiłaś ? - Odpowiedział.
- Nic, zapytać nie mogę ? Nie jestem twoją kuchareczką ani żoną - Odpowiedziałam udając obrażoną, choć byłam tak naprawdę szczęśliwa.
- ale jak chcesz to możesz coś zrobić, chcesz być moim murzynem ? - Dodałam udając obojętną.
William ? MÓJ MURZYNIE *0* *0* *0*

sobota, 30 maja 2015

Od Nataniela cd. do Taemina

Usłyszałem dzikie śmiechy. Poszedłem do chłopaka zobaczyć co się dzieje, ku moim oczom ukazał się turlający pies.
- Daj głos. - Powiedziałem, a chłopak śmiał się jeszcze bardziej. Podszedłem bliżej Taemina i złapałem go za fraki. 
- Idziemy się umyć, śmierdzisz. - Powiedziałem i wrzuciłem go do wanny, teraz się już turlać nie mógł. 
- Buuuuuudyyyyyyń !!! Kroooooooowaaaaaa !!! - Zaczął gadać, a raczej drzeć ryja na całą łazienkę. 
- Tak, wiem lubisz placki krowy, a teraz zamilcz. Trzeba cię rozebrać. - Powiedziałem i zacząłem zdjemować z chłopaka ubrania. Chwia co... ODBIŁO MI ?! JESTEM JEGO NAUCZYCIELEM. Widziałem że chłopak był już w samej bieliźnie. 
- Dalej radzisz sobie sam. - Powiedziałem i opuściłem łazienkę. Byłem cały spocony. Czas się wreszcie ogarnąć. Nie będziesz molestował własnych uczniów !
Taemin ? 

sobota, 30 maja 2015

Od Dayki cd. do Taemina

Co on bredzi?! 
- ,,...Z wami...,,?! jakimi wami?! chyba z tym jeb.niętym zakonnikiem. -powiedziałem lekko poddenerwowany - Z kosą! - dodałem szybko a ksiądz się na mnie popatrzył
- Co?! jakiś problem?! nie moja wina że jakiegoś człowieka zniknąłeś! - mówiłem nadal nerwowo. - ratując mi życie... - mruknąłem pod nosem już trochę spokojniej... Cała ta sytuacja mnie zirytowała.
-A więcc... kim jesteście...? ja powiem gdy ksiądz powie kim jest... 
-nie jestem księdzem... - odezwał się ksiądz 
-nie wiedziałem że jesteś zakonnicą - wzruszyłem ramionami a zakonnica spiorunowała mnie wzrokiem. Azjata patrzył się na to i chyba zaczął rozumieć że to wszystko jest przypadkowe... 
- Nie jestem zakonnicą! - chyba ją zdenerwowałem...
- to kim?! - zadałem kolejne durne pytanie 
Marshall?Taemin? brak weny

sobota, 30 maja 2015

Od Taemina cd. do Marshalla



- Ja… Wy… Człowiek… O CO TU BIEGA DO JASNEJ CIASNEJ?! – wydarł się na całą ulice. Miał nadzieje, że ktoś go usłyszy i przyjdzie mu na pomoc. Facet, drugi facet, KOSA?! „Czy znalazłem się w wariatkowie…? A może to uciekinierzy z więzienia! Nie chce umierać! Ja tylko wyglądam tak młodo! ” , pomyślał.
Panicznie bał się ciemności. Sam nie wiedział, po jaką choinkę szedł w nocy o północy BOCZNYMI uliczkami. Debil, po prostu idiota. Taka wtopa była nieunikniona. Myślał, że dostał nauczkę, że Bóg go nie kocha i chce mu zrobić tyle cierpienia ile tylko te złe duszyczki zapragną. Taemin myślał, że zaraz zwymiotuje, tak, przed tym mężczyzna, który wziąć patrzył się na niego piorunującym spojrzeniem, jakby miał jakieś laserki w oczach… A może miał? Czu
ł jak pod tymi wszystkimi problemami, które już dosyć często mu się
przydarzały, uginają mu się nogi. „Nie, Tae, dajesz! Nie mdlej mi tu tylko!” , mówił sam do siebie w myślach. Było z nim coraz gorzej. Bo to nie jest raczej normalne, gadać sam ze sobą, czyż nie? Dwójka facetów będzie miało do czynienia z ciężkim przypadkiem.
- Głuchy jesteś, on ci się coś pytał – spytał się teraz młodego ten drugi, na szczęście, bez kosy. Z niewiadomego powodu Tae wcale nie bał się tego nieuzbrojonego. Czarnowłosy chyba chciał papugować tego drugiego, bo zrobił „podobny” wzrok do tamtego mężczyzny. Wzrok nowego rozmówcy był nadzwyczaj śmieszny. Taemin musiał się bardzo postarać, aby nie wybuchnąć śmiechem. To nie był na to za odpowiedni moment. – Kim jesteś? – Powtórzył pytanie bruneta i zrobił kilka kroków w stronę Tae, gdy ten zaczął się wycofywać. Co, jak co, ale Azjata lubił swoją przestrzeń prywatna i nienawidził, jak ktoś ją przekraczał, tak jak w tym momencie. Szedł tak do tyłu, aż nie napotkał jakże „kochanej” ściany jednego z domostw. A chłopak o czarnych jak u kruka włosach nadal się przybliżał. „Nie boje się, nie boje się… Nie jednak się boje. ZABIERZCIE MNIE OD TEGO PSYCHOPATY!”

- Kim jestem….? – powtórzył Taemin pytanie jak jakiś głupi. Chyba chciał przedłużyć czas swojego istnienia tymi pogaduszkami. – Przechodniem, nie widać? – zapytał ironicznie. „Tak, nie ma co, Tae, pyskuj kryminalistą. Śmierć masz jak w banku.” Przełknął szybko silne i pomyślał, co by jeszcze powiedzieć, aby nie zginąć. – To raczej ma muszę się wam spytać;.. Km wy jesteście?! I co się stallo z tym gościem, co był z wami?! – zapytał, próbował nie krzyczeć. Próbował, a nie wyszło mu to za dobrze.

Marshall? Dayki? Spowiadać się ^^
Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X