- Podobno tak. - zaśmiałam się. - Moi znajomi tu kiedyś mieszkali i z pewnych przyczyn zalecili mi zamieszkać tutaj. - wyjaśniłam.
- Aha, rozumiem.. - przytaknął chłopak, patrząc nieprzytomnie na zalane deszczem ulice. Coś było nie tak, czułam to. Po nieco długiej chwili wahania wreszcie postanowiłam Go o to zapytać.
- Coś nie tak? - rzuciłam niby niewinnie.
- Nie, po prostu nie bardzo lubię deszcz i wolałbym, żeby już się rozpogodziło... - westchnął.
- Hmmm, wiesz... wydaje mi się, że niedługo przestanie padać... - starałam się być przekonująca, ale nie wiem, czy się udało.
- Raczej nic na to nie wskazuje. - stwierdził wciąż nie odrywając wzroku. Postanowiłam wykorzystać sytuację i oddaliłam się kawałek po czym pogoda zaczęła się zmieniać. Kątem oka spojrzałam na chłopaka, który błądził zdumionym wzrokiem po niebie. Wróciłam się i siadając na ławce rzuciłam tylko:
- Widzisz, mówiłam. - w tym momencie poczułam na sobie podejrzliwy wzrok Ame.
- Dziwny zbieg okoliczności... - usłyszałam gdzieś z bok, a zaraz potem kroki. Doszłam do wniosku, że się przemieszcza.
- Nad czym tak rozmyślasz, panie Hoover? - spytałam zadowolona z siebie. Było dokładnie tak, jak przypuszczałam.
- Aha, rozumiem.. - przytaknął chłopak, patrząc nieprzytomnie na zalane deszczem ulice. Coś było nie tak, czułam to. Po nieco długiej chwili wahania wreszcie postanowiłam Go o to zapytać.
- Coś nie tak? - rzuciłam niby niewinnie.
- Nie, po prostu nie bardzo lubię deszcz i wolałbym, żeby już się rozpogodziło... - westchnął.
- Hmmm, wiesz... wydaje mi się, że niedługo przestanie padać... - starałam się być przekonująca, ale nie wiem, czy się udało.
- Raczej nic na to nie wskazuje. - stwierdził wciąż nie odrywając wzroku. Postanowiłam wykorzystać sytuację i oddaliłam się kawałek po czym pogoda zaczęła się zmieniać. Kątem oka spojrzałam na chłopaka, który błądził zdumionym wzrokiem po niebie. Wróciłam się i siadając na ławce rzuciłam tylko:
- Widzisz, mówiłam. - w tym momencie poczułam na sobie podejrzliwy wzrok Ame.
- Dziwny zbieg okoliczności... - usłyszałam gdzieś z bok, a zaraz potem kroki. Doszłam do wniosku, że się przemieszcza.
- Nad czym tak rozmyślasz, panie Hoover? - spytałam zadowolona z siebie. Było dokładnie tak, jak przypuszczałam.
(Matthew? Lepiej uważaj przy Niej na słowa, bo ulewa wróci ze zdwojoną siłą XD)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz