-Co robisz?-mruknęła Natalie nawet nie otwierając oczu.
-Smeram cię po rączce-powiedziałem cicho by nie rozbudzić dziewczyny.
W końcu próbowała spać a czy się się udawało to inna sprawa. Patrzyłem na moje słonce które chyba powoli się rozluźniało. Heeeloooł! Emanuje ode mnie ciepło! Jestem ognistym aniołem! Chociaż raz na coś to się przydaje...Westchnąłem. Teoretycznie byłem zmęczony ale nie mogłem spać. Nie tak jak Nat, z powodu zimna tylko po prostu...nie mogłem i tyle. W dodatku możliwe, że moja kochana się przeziębiła i to z mojej winy. Jestem beznadziejny. Badi'emu zacznie odbijać bo już nie wie co ma robić czy Ana mu przebaczyła, ona ma go gdzieś a przynajmniej udaje, że takk jest. Silvan się wymyka z domu i robi coś cięgle za miastem. Myślałbym tak dalej o tym co się dzieje w tym domu, gdyby nie nagłe obudzenie się dziewczyny jeszcze przed chwilą śpiącej obok mnie. usiadła jak po wiadrze zimnej wody i zaczęła zdecydowanie za szybko oddychać. Również usiadłem i objąłem ramieniem moją narzeczoną.
-Co jest Nati? Co się dzieje?-spytałem troskliwie jednak ona nic nie odpowiedziała.
Przerażonymi oczami wpatrywała się w dal i próbowała się uspokoić.
-Kochanie?-byłem już porządnie poddenerwowany.-Śniło Ci się coś złego?
Dopiero po dłuższej chwili brunetka spojrzała na mnie i nieco się uspokoiła. Wtuliła się we mnie by zapewne poczuć się bezpieczniej jak i ogrzać, bo cała dygotała.
-Już dobrze-szeptałem jej na ucho.-Jestem tutaj obok Ciebie i się nie ruszę. Zapomnij o tym co Ci się śniło, dobrze?
Natalie pokiwała lekko głową i objęła mnie z całej siły. Była gorąca ale wciąż dygotała jakbym wystawił ją na pięciostopniowy mróz. Niewiele myśląc zebrałem całą kołdrę i opatuliłem moje słoneczko. Pewnie grypa ją bierze, ugh...
-Zaraz wracam skarbie, pójdę po termometr i zrobię ci coś ciepłego do picia. Może być herbata z sokiem malinowym?-martwiłem się jak diabli.
Dziewczyna pokiwała niepewnie głową, więc puściłem ją i poleciałem jak na skrzydłach do kuchni. Szybko wstawiłem wodę w czajniku i zacząłem szukać termometr. Udało mi się to dopiero wtedy, gdy woda się zagotowała. Szybko zaparzyłem brunetce herbatę i dolałem soku malinowego. Chwyciłem kubek, szklaną rurkę czy co to było i ruszyłem z powrotem do swojej sypialni. Natalie wyglądała jak kokon, była jeszcze bardziej zawinięta kołdrą niż przypuszczałem. Postawiłem kubek na biurku i siadając na łóżku, podałem termometr mojej najukochańszej.
-Zimne-wyjąkała szczękając zębami.
Przyłożyłem dłoń do jej czoła, gorące jak piec.
-Proszę Cię, włóż to pod pod bluzę i zmierz tempereturę. W nagrodę mam cieplutką i parującą herbatkę.
Maleńka niechętnie zrobiła to, o co poprosiłem i do kilku minutach podała mi już nagrzaną rurkę czy jak tam to nazwać. Spojrzałem zmartwiony na cyfrę wskazaną przez rtęć-40 i pół. Niedobrze. Z jednej strony jest rozpalona a z drugiej zimno jej jak diabli...
-Podasz mi tę herbatę?-poprosiła cichutko brunetka.
Jednak nim zdążyłem wstać Nati już nieprzytomna osunęła się na poduszkę.
-Nat!-zawołałem i skoczyłem do niej.-Natalie!
Dziewczyna oddychała płytko i była gorąca jak węgiel wyjęty z kominka. Szybko wyplątałem ją z kołdry lecz nim zdążyłem to zrobić dziewczyna odpłynęła już do innego świata. Przestała oddychać.
Natalie? Chris przerażony i z wyrzutami sumienia, dzwoni po pogotowie, reanimuje i modli się o cud...jak tam to wygląda z twojej strony? XD
-Smeram cię po rączce-powiedziałem cicho by nie rozbudzić dziewczyny.
W końcu próbowała spać a czy się się udawało to inna sprawa. Patrzyłem na moje słonce które chyba powoli się rozluźniało. Heeeloooł! Emanuje ode mnie ciepło! Jestem ognistym aniołem! Chociaż raz na coś to się przydaje...Westchnąłem. Teoretycznie byłem zmęczony ale nie mogłem spać. Nie tak jak Nat, z powodu zimna tylko po prostu...nie mogłem i tyle. W dodatku możliwe, że moja kochana się przeziębiła i to z mojej winy. Jestem beznadziejny. Badi'emu zacznie odbijać bo już nie wie co ma robić czy Ana mu przebaczyła, ona ma go gdzieś a przynajmniej udaje, że takk jest. Silvan się wymyka z domu i robi coś cięgle za miastem. Myślałbym tak dalej o tym co się dzieje w tym domu, gdyby nie nagłe obudzenie się dziewczyny jeszcze przed chwilą śpiącej obok mnie. usiadła jak po wiadrze zimnej wody i zaczęła zdecydowanie za szybko oddychać. Również usiadłem i objąłem ramieniem moją narzeczoną.
-Co jest Nati? Co się dzieje?-spytałem troskliwie jednak ona nic nie odpowiedziała.
Przerażonymi oczami wpatrywała się w dal i próbowała się uspokoić.
-Kochanie?-byłem już porządnie poddenerwowany.-Śniło Ci się coś złego?
Dopiero po dłuższej chwili brunetka spojrzała na mnie i nieco się uspokoiła. Wtuliła się we mnie by zapewne poczuć się bezpieczniej jak i ogrzać, bo cała dygotała.
-Już dobrze-szeptałem jej na ucho.-Jestem tutaj obok Ciebie i się nie ruszę. Zapomnij o tym co Ci się śniło, dobrze?
Natalie pokiwała lekko głową i objęła mnie z całej siły. Była gorąca ale wciąż dygotała jakbym wystawił ją na pięciostopniowy mróz. Niewiele myśląc zebrałem całą kołdrę i opatuliłem moje słoneczko. Pewnie grypa ją bierze, ugh...
-Zaraz wracam skarbie, pójdę po termometr i zrobię ci coś ciepłego do picia. Może być herbata z sokiem malinowym?-martwiłem się jak diabli.
Dziewczyna pokiwała niepewnie głową, więc puściłem ją i poleciałem jak na skrzydłach do kuchni. Szybko wstawiłem wodę w czajniku i zacząłem szukać termometr. Udało mi się to dopiero wtedy, gdy woda się zagotowała. Szybko zaparzyłem brunetce herbatę i dolałem soku malinowego. Chwyciłem kubek, szklaną rurkę czy co to było i ruszyłem z powrotem do swojej sypialni. Natalie wyglądała jak kokon, była jeszcze bardziej zawinięta kołdrą niż przypuszczałem. Postawiłem kubek na biurku i siadając na łóżku, podałem termometr mojej najukochańszej.
-Zimne-wyjąkała szczękając zębami.
Przyłożyłem dłoń do jej czoła, gorące jak piec.
-Proszę Cię, włóż to pod pod bluzę i zmierz tempereturę. W nagrodę mam cieplutką i parującą herbatkę.
Maleńka niechętnie zrobiła to, o co poprosiłem i do kilku minutach podała mi już nagrzaną rurkę czy jak tam to nazwać. Spojrzałem zmartwiony na cyfrę wskazaną przez rtęć-40 i pół. Niedobrze. Z jednej strony jest rozpalona a z drugiej zimno jej jak diabli...
-Podasz mi tę herbatę?-poprosiła cichutko brunetka.
Jednak nim zdążyłem wstać Nati już nieprzytomna osunęła się na poduszkę.
-Nat!-zawołałem i skoczyłem do niej.-Natalie!
Dziewczyna oddychała płytko i była gorąca jak węgiel wyjęty z kominka. Szybko wyplątałem ją z kołdry lecz nim zdążyłem to zrobić dziewczyna odpłynęła już do innego świata. Przestała oddychać.
Natalie? Chris przerażony i z wyrzutami sumienia, dzwoni po pogotowie, reanimuje i modli się o cud...jak tam to wygląda z twojej strony? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz