piątek, 25 września 2015

Od Matthew'a cd. do Casandry

Od Matthew'a cd. do Casandry
-Wiesz, że narażasz sie na zdeptanie przez innych ludzi i na nieudolnego partnera?-spytałem.
Casandra spojrzała na mnie błagalnie. Aż tak bardzo chciała zatańczyć? Skoro tak postawiła sprawę...Chwyciłem drugą dłoń szatynki i zacząłem z nią tańczyć. Co prawda na początku było trudno wbić sie w rytm, ale po krótkiej chwili tańcowaliśmy tak jak inni. Przynajmniej miałem taką nadzieję.
-Zapomniałem, że dziś festyn-odezwałem sie w chwili, gdy obkręcałem dziewczynę w piruecie.-Jest tu co roku, na wieczór zawsze dają pokaz fajerwerków a po nim, do drewnianych skrzynek wrzuca sie kartki z życzeniem. Potem puszczają je do rzeki aby odpłynęły, a co niektórzy twierdzą, że wtedy życzenia sie spełniają.
-A spełniają sie?-spytała zaciekawiona.
Wzruszyłem ramionami.
-Nigdy mi sie nie to nie przytrafiło. Chociaż może jak ty wrzucisz karteczkę to tobie sie spełni-posłałem Cas szeroki uśmiech.
Tańczyliśmy jeszcze chwile w rytm szybkiej muzyki ale puścili cos wolnego.
No tak, zawsze po jakimś czasie muszą puścić taka piosenkę, by pary mogły się pimiziać. Eh...Stałem tak z szatynką nie wiedząc co ze sobą począć. Nie trzymaliśmy sie juz za ręcei każde z nas trzymało  je przy sobie. Ale, ze jestem facetem wypadałoby zachować sie lepiej.
-Chcesz zatańczyć?-spytałem.
Casandra spojrzała na mnie trochę zdziwiona, jakby przestraszona.
-Oczywiście jeśli nie chcesz pójdziemy w coś zagrać-uspokoiłem brązowowłosą.
Casandra? Chyba nie odmówisz, co? :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X