niedziela, 27 września 2015

Od Natalie cd. do Christopher'a

Pff... Ten tylko o jednym. Odwróciłam głowę w drugą stronę i udałam, że tego nie słyszałam. Jednak Chris nie dawał za wygraną i ciągle mnie zaczepiał i szeptał coś na ucho, aż w końcu powiedziałam, że przed nami długi lot, więc się prześpię. Ten się uśmiechnął i odwrócił głowę w drugą stronę, po czym wyjął swój telefon i zaczął grać w grę. A ja wygodnie usiadłam w fotelu, oparłam głowę obok szyby i zamknęłam oczy, a chwilę po tym usnęłam...
~
Obudził mnie Christopher, lekko szturchał moje ramię i mówił, że lądujemy. Przeciągnęłam się i podniosłam nieco. Wtuliłam się ramie chłopaka.
- Jest wieczór, wiem, że jesteś zmęczona... Ale możemy iść się jeszcze wykąpać czy iść do klubu. – powiedział.
- Ja nigdzie nie idę. – zaprotestowałam.
- Ale ja z chęcią. – wtrącił się Badi. – Jak szaleć to na cały żywioł.
Christopher na mnie spojrzał, a ja tylko machnęłam ręką i się od niego odsunęłam. Wylądowaliśmy, wysiedliśmy no i czekać na nasze torby. Weszliśmy do środka lotniska, zobaczyłam nasze torby i szybko ruszyłam w tamtym kierunku. Zabrałam swoją i Chris’a, a chłopak wziął torby tamtych gołąbeczków. Oj będziemy mieli przechlapane przez to, że będą razem w pokoju…
~
Zgarnęliśmy pierwszą lepszą taksówkę, jakieś zwroty pamiętam po Hiszpańsku, więc podałam adres, a pan od razu zapakował nasze torby i wsiedliśmy. Taksówkarz odpalił silnik, ja siedziałam z przodu, a na tylnych siedzeniach po środku Chris, po prawej stronie Ana, a po lewej Badi.. Uh…
~
Dojechaliśmy już na miejsce, byliśmy w środku domku letniskowego. Weszłam do pokoju gdzie była jeszcze łazienka za kolejnymi drzwiami. Położyłam torbę pod łóżkiem, nie były to takie luksusy, było skromnie i fajnie. Co dawało duży plus tutaj. Torbę z jedzeniem i piciem (alkohol, soki, woda itd.) rozpakowałam kiedy weszłam do kuchni. Włożyłam wszelkiego jogurty, masło etc włożyłam do lodówki, do szafek powkładałam picia itd… Wszystko rozpakowałam przy pomocy Any, kiedy do kuchni wszedł wystrojony Badi i Chris myślałam, że zwariuję. Tak się wypsikali swoimi „specjalnymi na takie noce perfumy”, że myślałam iż tam padnę na ziemię. Zatkałam nos, drugą dłonią machałam tak aby odgonić zapach, aż w końcu zdjęłam palce z nosa.
- Poprawisz mi krawat? – poprosił mój narzeczony.
Spojrzałam na niego, z niechęcią poprawiłam mu krawat, po czym Badi się przyczepił abym mu także poprawiła krawat. Spojrzałam błagalnie na jego byłą dziewczynę, ale ta odwróciła się i zaczęła patrzeć co jest w pozostałych szafkach. Eh... Poprawiłam już mu ten krawat, oboje na siebie spojrzeli i się dumnie uśmiechali.
- Idźcie już.  – mruknęłam.
Christopher przytulił mnie do siebie i niemalże udusiłam się jego perfumami. Kasłałam jak najęta, ale ten nic z tego sobie nie robił. Dopóki go nie pocałowałam w policzek, nie chciał dać mi oddychać. Więc szybko pocałowałam go w to co trafię – czyli usta, ten uśmiechnął się i wypuścił mnie z uścisku. Odsunęłam się od niego.
- Nie przejmuj się, nic nie odwalę. – powiedział.
- Tak, tak…  - odparłam.
Westchnęłam cicho i odsunęłam się od niego. Poszłam na taras na który wyszłam przez kuchnię. Rozejrzałam się, nie było zimno, wręcz ciepło. A po „sąsiedzku” mieliśmy jakąś inną rodzinkę, która miło się uśmiechała i pokiwała mi. Heh…
Chłopacy wyszli zadowoleni. A ja wróciłam do domku, zamknęłam drzwi i poszłam do naszej sypialni, położyłam się na łóżku i jako tako usnęłam…


Christopher? Jak impreza? XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X