-Natalie!-zawołałem i zaraz znalazłem się przy dziewczynie.
Nie zdążyłem jej złapać...jestem beznadziejny? Pomogłem wstać ukochanej i zacząłem przepraszać moją księżniczkę.
-Przepraszam Cię, jestem ślepy jak diabli...nigdy więcej się to nie powtórzy-zapewniłem.-Nic Ci się nie stało?
-Nie, chyba nie.-powiedziała i otrzepała się.-W sumie nawet nie zauważyłam kiedy poleciałam do przodu.
-Ja niestety też. Może już wracamy? Wszyscy umieramy z głodu-stwierdziłem.
Wszyscy byliśmy zgodni co to tego i wróciliśmy do domu.
~~*~~
Stałek przy kuchni i majstrowałem z obiadem. Kurczak z warzywami nie powinien być zły, przynajmniej nie aż tak. Nati od dwudziestu minut kręciła się się przy kuchni i powtarzała:
-Głoooooodna jestem Chris.
-Jeszcze chwilunia, doprawię i smacznego.
Gdy uznałem, że jest idealnie miałem wyjmować talerzy, gdy moja ukochana nagle złapała się za głowę i omal sie nie przewróciła. Tym razem ją złapałem.
-Co jest?-spytałem zatroskany.
Coś było nie tak.
-Kręci mi się w głowie-powiedziała i zachwiała się.
Wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapie. Aż tak była głodna? A może jeszcze do końca nie wyzdrowiała?
-Poleż sobie. Nałożę wszystkim i jak c przejdzie podam ci talerz tutaj, dobrze?-spytałem a brunetka przytaknęła głową.
Wyjąłem talerze i nałożyłem wszystkim obiado kolacji czy co to tam było i wróciłem do narzeczonej z talerzem. Pomogłem jej usiąść i podałem naczynie. Sam nie jadłem, za bardzo się zmartwiłem.
-Już lepiej?
-O wiele-dziewczyna nabiła na widelec kawałek papryki i zjadła ją.-Jestem tak głodna, że nawet sobie nie wyobrażasz.
-Wyobrażam.-zaśmiałem się.
~~*~~
Wieczorek zleciał nam miło, Nati czuła się lepiej...do czasu. Byliśmy z naszej sypialni i szykowaliśmy się do spania, chociaż ja miałem ochotę na co nieco, gdyby nie to, że maleńka wybiegła w sypialni prosto do toalety. Poleciałem za nią i przytrzymałem jej ciemne włosy gdy schylała się nad ubikacją.
-Co jest?-spytałem zmartwiony, znowu.
-Nie wiem-westchnęła.-Może za szybko jadłam albo...
-Masz rację, mogło coś być nieświeże...Przepraszam.
Nim brunetka zdąrzyła coś powiedzieć ponownie zaczęła wymiotować a ja nadal trzymałem jej włosy. No i tak sobie posiedzieliśmy w łazience z trzydzieści minut....
Natalie? Niedobry kurczak? ;-;
Nie zdążyłem jej złapać...jestem beznadziejny? Pomogłem wstać ukochanej i zacząłem przepraszać moją księżniczkę.
-Przepraszam Cię, jestem ślepy jak diabli...nigdy więcej się to nie powtórzy-zapewniłem.-Nic Ci się nie stało?
-Nie, chyba nie.-powiedziała i otrzepała się.-W sumie nawet nie zauważyłam kiedy poleciałam do przodu.
-Ja niestety też. Może już wracamy? Wszyscy umieramy z głodu-stwierdziłem.
Wszyscy byliśmy zgodni co to tego i wróciliśmy do domu.
~~*~~
Stałek przy kuchni i majstrowałem z obiadem. Kurczak z warzywami nie powinien być zły, przynajmniej nie aż tak. Nati od dwudziestu minut kręciła się się przy kuchni i powtarzała:
-Głoooooodna jestem Chris.
-Jeszcze chwilunia, doprawię i smacznego.
Gdy uznałem, że jest idealnie miałem wyjmować talerzy, gdy moja ukochana nagle złapała się za głowę i omal sie nie przewróciła. Tym razem ją złapałem.
-Co jest?-spytałem zatroskany.
Coś było nie tak.
-Kręci mi się w głowie-powiedziała i zachwiała się.
Wziąłem ją na ręce i położyłem na kanapie. Aż tak była głodna? A może jeszcze do końca nie wyzdrowiała?
-Poleż sobie. Nałożę wszystkim i jak c przejdzie podam ci talerz tutaj, dobrze?-spytałem a brunetka przytaknęła głową.
Wyjąłem talerze i nałożyłem wszystkim obiado kolacji czy co to tam było i wróciłem do narzeczonej z talerzem. Pomogłem jej usiąść i podałem naczynie. Sam nie jadłem, za bardzo się zmartwiłem.
-Już lepiej?
-O wiele-dziewczyna nabiła na widelec kawałek papryki i zjadła ją.-Jestem tak głodna, że nawet sobie nie wyobrażasz.
-Wyobrażam.-zaśmiałem się.
~~*~~
Wieczorek zleciał nam miło, Nati czuła się lepiej...do czasu. Byliśmy z naszej sypialni i szykowaliśmy się do spania, chociaż ja miałem ochotę na co nieco, gdyby nie to, że maleńka wybiegła w sypialni prosto do toalety. Poleciałem za nią i przytrzymałem jej ciemne włosy gdy schylała się nad ubikacją.
-Co jest?-spytałem zmartwiony, znowu.
-Nie wiem-westchnęła.-Może za szybko jadłam albo...
-Masz rację, mogło coś być nieświeże...Przepraszam.
Nim brunetka zdąrzyła coś powiedzieć ponownie zaczęła wymiotować a ja nadal trzymałem jej włosy. No i tak sobie posiedzieliśmy w łazience z trzydzieści minut....
Natalie? Niedobry kurczak? ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz