Westchnelam cicho, czy ten skończony kretyn (czytaj Badi) aż tak się na mnie uwzial? W sumie gdyby nie John i ja, pewnie by gnił martwy w grobie, heh... Ale widocznie jego duma mu na to nie pozwala. Nie wiem co Ana w nim wiedzi, poza tym, ze ją zdradził na jej oczach, ale okey...
No i jak na zawołanie w pokoju znalazł się Badi ciężko dyszac i łykający ciężko powietrze.
- Co chcesz? - spytał.
- No, Ana... - zaczął. - Jest w pracy, a tam pracuje... No... Louis z nią pracuje.
Christopher podderwal sie z łóżka. Spojrzał na mnie, a potem na mulata, szybko się ubrał i wyszedł z przyjacielem z mieszkania. Ale wait... Jak Badi wszedł do... Dobra nie zakluczyla Ana drzwi, ani ja. Dobra wyjaśnienie jest.
~
Kiedy Chris'a nie było skorzystałam z okazji i wzięłam poranną kąpiel, a kiedy już się umylam i wytarlam ciało i włosy, w czystych rzeczach wyszłam z łazienki, która była w miarę ogarnieta, nic nie leżało na ziemi więc jakiś Plus...
Zastanawiałam się gdzie moglibyśmy wyjechać... Hm może Portugalia? Nie... Francja? Też nie... Chorwacja? Nie to na co innego, to może Hiszpania?! Tak! To będzie idealne miejsce dla naszej czwórki.
Włączyłam laptopa w pokoju narzeczonego. Przejrzałam oferty do Hiszpanii, w różnych biurach podróży, aż w końcu znalazłam taka, która była najlepsza - domek letniskowy z Wi-Fi, dwiema sypialniami gdzie były 3 łóżka - jedno sypialniane i dwa pojedyncze dla innych np gości. W drugiej sypialni tak samo, jeszcze dwie łazienki jedna w pokoju, a druga naprzeciwko pokoju drugiej sypialni, kuchnia z tarasem i jeszcze salon z telewizją. No to damy radę! A najlepsze, ze mieliśmy "z górki do plaży" (wszystkiego się dowiedziałam dzwoniąc do biura turystycznego). A wszystko kosztowało razem 4 tysiaki, damy radę! Oczywiście szybko wyszłam z domu i zakluczylam drzwi, po czym zadzwoniłam po taksówkę. Szybko pojechałam do biura podróży.
~
Po załatwieniu wszystkich formalności, zapłaciłam za ofertę i wyszłam z biura. Wtem ktoś dzwonił na mój telefon, odebrałam i usłyszałam załamany głos ukochanego:
- Nati! Gdzie jesteś?! Czemu nie ma Cię w domu?! - zadawał kilka pytań na raz.
- Spokojnie, ja żyje. Przyjedź pod biuro podróży koło galerii, wszystko Ci wyjaśnię.
*
Chłopak zjawił się szybko, no i pojechaliśmy do domu gdzie wyjasnilam mu wszystko i zaczął cieszyć się jak głupi.
- Ale czekaj... Skąd wzielas pieniądze? - spytał.
- Miałam ostatnie oszczędności, więc wykorzystałam. - odparłam.
Pokrecil głową.
- Mogłaś mi powiedzieć. - westchnął.
- Damy radę. Powiedz Badi'emu i Anie, ale nie mów, ze będą mieli razem pokój... - poprosiłam.
Uśmiechnął się i pokiwal głową.
*
Wyjazd miał być już za kilka godzin, minął tydzień od tego kiedy dowiedziałam się o co poklocil się Badi i Ana... Jednak nie ważne. Wszyscy byli spakowani i gotowi, najpotrzebniejsze rzeczy i już byliśmy na lotnisku. Brat Chris'a i Any wiedział o tym, ale problemów nie robił, acz życzył nam szczęśliwego tygodniowego urlopu.
Akurat siedzieliśmy już na lotnisku, czekajac na samolot. Nie chcieliśmy jechać autem, za daleko.
Siedziałam na jednym z krzeseł na lotnisku, Ana i Badi nie odzywali się do siebie. Christopher z fascynacja patrzył na wszystko co się tutaj działo...
No i jak na zawołanie w pokoju znalazł się Badi ciężko dyszac i łykający ciężko powietrze.
- Co chcesz? - spytał.
- No, Ana... - zaczął. - Jest w pracy, a tam pracuje... No... Louis z nią pracuje.
Christopher podderwal sie z łóżka. Spojrzał na mnie, a potem na mulata, szybko się ubrał i wyszedł z przyjacielem z mieszkania. Ale wait... Jak Badi wszedł do... Dobra nie zakluczyla Ana drzwi, ani ja. Dobra wyjaśnienie jest.
~
Kiedy Chris'a nie było skorzystałam z okazji i wzięłam poranną kąpiel, a kiedy już się umylam i wytarlam ciało i włosy, w czystych rzeczach wyszłam z łazienki, która była w miarę ogarnieta, nic nie leżało na ziemi więc jakiś Plus...
Zastanawiałam się gdzie moglibyśmy wyjechać... Hm może Portugalia? Nie... Francja? Też nie... Chorwacja? Nie to na co innego, to może Hiszpania?! Tak! To będzie idealne miejsce dla naszej czwórki.
Włączyłam laptopa w pokoju narzeczonego. Przejrzałam oferty do Hiszpanii, w różnych biurach podróży, aż w końcu znalazłam taka, która była najlepsza - domek letniskowy z Wi-Fi, dwiema sypialniami gdzie były 3 łóżka - jedno sypialniane i dwa pojedyncze dla innych np gości. W drugiej sypialni tak samo, jeszcze dwie łazienki jedna w pokoju, a druga naprzeciwko pokoju drugiej sypialni, kuchnia z tarasem i jeszcze salon z telewizją. No to damy radę! A najlepsze, ze mieliśmy "z górki do plaży" (wszystkiego się dowiedziałam dzwoniąc do biura turystycznego). A wszystko kosztowało razem 4 tysiaki, damy radę! Oczywiście szybko wyszłam z domu i zakluczylam drzwi, po czym zadzwoniłam po taksówkę. Szybko pojechałam do biura podróży.
~
Po załatwieniu wszystkich formalności, zapłaciłam za ofertę i wyszłam z biura. Wtem ktoś dzwonił na mój telefon, odebrałam i usłyszałam załamany głos ukochanego:
- Nati! Gdzie jesteś?! Czemu nie ma Cię w domu?! - zadawał kilka pytań na raz.
- Spokojnie, ja żyje. Przyjedź pod biuro podróży koło galerii, wszystko Ci wyjaśnię.
*
Chłopak zjawił się szybko, no i pojechaliśmy do domu gdzie wyjasnilam mu wszystko i zaczął cieszyć się jak głupi.
- Ale czekaj... Skąd wzielas pieniądze? - spytał.
- Miałam ostatnie oszczędności, więc wykorzystałam. - odparłam.
Pokrecil głową.
- Mogłaś mi powiedzieć. - westchnął.
- Damy radę. Powiedz Badi'emu i Anie, ale nie mów, ze będą mieli razem pokój... - poprosiłam.
Uśmiechnął się i pokiwal głową.
*
Wyjazd miał być już za kilka godzin, minął tydzień od tego kiedy dowiedziałam się o co poklocil się Badi i Ana... Jednak nie ważne. Wszyscy byli spakowani i gotowi, najpotrzebniejsze rzeczy i już byliśmy na lotnisku. Brat Chris'a i Any wiedział o tym, ale problemów nie robił, acz życzył nam szczęśliwego tygodniowego urlopu.
Akurat siedzieliśmy już na lotnisku, czekajac na samolot. Nie chcieliśmy jechać autem, za daleko.
Siedziałam na jednym z krzeseł na lotnisku, Ana i Badi nie odzywali się do siebie. Christopher z fascynacja patrzył na wszystko co się tutaj działo...
Christopher? XD Zaczynamy plan hehehehe ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz