środa, 30 grudnia 2015

Od Matthew'a cd. do Art

-Art.-mruknąłem.-Nikt nie musi mnie uzdrawiać. Jestem zdrowy.
Wstałem na te słowa opierając się o ścianę i spojrzałem na blondynkę.
-Wstrząśnienie mózgu a potoczna nazwa to wstrząs mózgu, to krótkotrwałe zaburzenie czynności mózgu bez znaczących zmian w jego strukturze, które następuje w wyniku urazu głowy. Podczas wstrząśnienia mózgu nie dochodzi do uszkodzeń układu nerwowego. Wszystkie objawy mijają samoistnie i nie pozostawiają śladu. Cechą charakterystyczną wstrząśnienia mózgu jest krótkotrwała utrata świadomości i zaburzenia pamięci, dotyczące sytuacji przed urazem, samego urazu lub tego co się zdarzyło tuż po urazie. Tyle. Nic mi nie jest i nie trzeba mnie uzdrawiać.-powiedziawszy to bardziej oparłem się o ścianę.
Najchętniej już bym usiadł, ale po co? By upewnić piegowatą w przekonaniu, że trzeba mnie uzdrowić a ona sama zrobiła coś okropnego. Należało mi się i tyle. Tak więc stałem i patrzyłem na towarzyszkę.
-Ale Ame-zaczęła w końcu, lecz od razu jej przerwałem.
-Nie, jestem zdrowy jak ryba. Widzisz?-przestałem opierać się o ścianę i rozłożyłem ramiona.
W tym momencie otworzyły się za mną drzwi a do środka wparował(tak, on nigdy nie wchodzi) mój ojciec.
-AME!-wydarł się na co gwałtownie odwróciłem się w jego stronę.-Czy ja niewyraźnie mówię? Miałeś leżeć. Cały czas.-podkreślił ostatnie zdanie.
Prychnąłem i usiadłem na wcześniejsze miejsce.
-Musiałem rozprostować kości-wymyśliłem na poczekaniu uśmiechając się głupawo.
Ojczulek przewrócił oczami.
-Pogadamy później-przejrzał mnie wzrokiem i stwierdziłem, że mam przesrane.
Ups? Spuściłem głowę jak syn marnotrawny i czekałem co dalej.
-Ja z kolei wpadłem tu w innej sprawie. Trzeba lepić pierogi i uszka do barszczu. Robimy Wigilię!-zawołał tatko radośnie.-Aby nie było prezenty też mamy-uniósł znacząco brwi.-No to kto leci?
-Ja?-spytałem niepewnie.
-Ty zostajesz. Art, może ty byś nam pomogła, co? Zostały tylko pierogi ruskie i uszka do barszczyku.
Blondynka wzruszyła ramionami.
-Czemu nie, mogę pomóc-to powiedziawszy wstała i wyszła z moim tatuśkiem.
A ja zostałem sobie sam. No to co, poszedłem w kimę.
Art? Coś mi nie pykło ale ok :v

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X