Siedziała przy Ame jeszcze dobre pół godziny, nie chciała go zostawiać, a sama nie wiedziała co robić, nigdy nie była dobra z biologii ani edukacji dla bezpieczeństwa, jechała na samych trójach. Bała się, że podczas jej nieobecności Ame zacznie lunatykować jak ona i zrobi sobie jeszcze krzywdę, a tego nikt by nie chciał. Martwiła się o Matt'a, Art przerażał jego stan. Gdyby tylko mogła cofnąć czas, na pewno rozegrałaby to inaczej.
Pochyliła się nad mężczyzną i oparła swoje czoło o jego czoło, przymykając powieki. Malutka łza spłynęła po jej policzku.
- Przepraszam - szepnęła.
Ni stąd, ni zowąd do pomieszczenia wszedł ojciec Ame. Dziewczyna jak oparzona podniosła głowę i prędko wytarła łzę w rękaw koszulki. Spojrzała przestraszonym wzrokiem na mężczyznę.
- Art? Co się stało? - spytał pan Hoover lekko zaniepokojony. Blondynka speszyła się, ale wytłumaczyła wszystko ojcu młodzieńca, począwszy od tej ch.olernej patelni. Mężczyzna skrzywił się, gdy usłyszał o uderzeniu, ale nie skomentował, jednak był widoczny gniew w jego oczach, chyba każdy ojciec zdenerwowałby się, to typowy odruch rodzicielski.
Zabrał Ame z kolan Art i położył go na materacu, a potem otulił kocem. Zaczął sprawdzać jego stan, a po skończeniu orzekł, że potrzebuje teraz snu i lepiej mu nie przeszkadzać. Wyszedł zdenerwowany zaistniałą sytuacją. Czekoladowooka wbiła wzrok w swoje buty zawstydzona i zacisnęła mocniej szczękę oraz pięści. Szlag by to, pomyślała, po czym z żalem spojrzała na Matt'a. Niby lepiej nie przeszkadzać, ale... usiadła obok niego i zaczęła delikatnie głaskać po czekoladowych, jedwabnych włosach, a wkrótce sama poczuła zmęczenie. Odruchowo ułożyła się na niewielkim skrawku materaca i zasnęła tuż obok Matt'a. Delikatny zapach jego perfum otulił Dziecko Fortuny, usypiając jej zmysły. Wpadła w objęcia Morfeusza.
~*~
Poczuła delikatną dłoń Matt'a na swoim policzku, lecz była zbyt pochłonięta snem, aby zareagować. Nie ruszała się, tkwiła w odrętwieniu, paraliżu marzeń. Wyłapała także lekki pocałunek w czoło, ale nim się zorientowała całkowicie odpłynęła w głębsze odmęty świata fantazji. Odruchowo wtuliła się w klatkę piersiową Ame, jakby szukała bezpieczeństwa w jego ramionach.
~*~
Obudziła się dopiero po godzinie snu i pierwsze co zarejestrowała to niebezpiecznie blisko położoną twarz Matt'a. Ich nosy praktycznie się stykały, a Art była w stanie poczuć oddech młodzieńca na swoim policzku. Przestraszona i jednocześnie spłoszona, cała się zarumieniła, otwierając szerzej oczy z zaskoczenia.
<Ame? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz