Od Marshall'a cd. do Jasmine

Nie musiał długo czekać na przybycie młodszego kamerdynera, zaledwie dwudziestoczteroletniego mężczyzny o imieniu Akira. Jak każdy w domu Elvire nie był zwykłym japońskim obywatelem, ale prawdziwym smokiem o ognistym oddechu. Był nieco nierozgarnięty, często tłukł naczynia, niszczył wszystko, plątał życie oraz interesy, ale mimo wszystko Marshall uważał go za świetnego pracownika i nie miał zamiaru go zwalniać.
- Dzień dobry, proszę pana - skłonił się przed pracodawcą.
- No już, już, daruj sobie te królewskie powitania - uśmiechnął się życzliwie shinigami, każąc gestem ręki wyprostować się Akirze.
- Przygotowałem już dla pana kąpiel, teraz mam zamiar zająć się strojem, ma pan jakieś konkretne wymagania co do kroju? - spytał z obojętnym wyrazem twarzy, jakby bał się, że Marceli skarci go za nawet najmniejszy uśmiech.
- Nie, zdaję się na ciebie - skinął głową, po czym wyminął młodziana i skierował się w stronę łazienki na piętrze. Jedna z nich zapewne była zajęta przez Jasmine, jak wywnioskował z powodu stojących przed drzwiami pokojówek cierpliwie czekających aż dziewczyna postanowi wyjść, więc Elvire zajął się odświeżeniem w drugiej łazience, którą umieszczono na wyższym piętrze.
Potem owinięty w jedwabny szlafrok zawitał do głównej sypialni, gdzie czekał na niego dokładnie wyprasowany garnitur. Z uśmiechem podziękowania odprawił kamerdynera, schylając przed nim głowę, po czym odetchną cicho i założył wybrany dla niego strój.

Stwierdziwszy wcześniej, że wygląda dobrze, wyszedł z pokoju, aby po przejściu licznymi korytarzami trafić do jadalni, gdzie już czekała na niego Jasmine w towarzystwie zachwyconych jej urodą pokojówek. Marshall uśmiechnął się na jej widok, czując jak jej widok zapiera mu dech w piersiach.
- Wyglądasz nieziemsko pięknie, mademoiselle - podał dziewczynie dłoń, a następnie odprowadził ją do stołu i odsunął krzesło, aby mogła usiąść. On zaś zasiadł naprzeciw niej.

<Jasmine?>