-Nie odpuścisz co?-westchnęłam.
Erik odpowiedział mi głupawym, wręcz pożądliwym spojrzeniem. Czyli nie odpuści. wyrwałam się z lego uścisku i przeszłam kilka kroków.
-Ale nie mamy gumek-wymyśliłam powód.
Zaraz potem przed moimi oczami ukazała się nienaruszona paczka gumek trzymana przez szatyna.
-Nie ma problemu-zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie.
Obejmując mnie w pasie nosem muskał moją szyję. Od jego oddechu przechodziły mnie ciarki a serce biło szybciej.
-To jak? Zgadasz się?-wymruczał.
No nie ma tak kolego. Czułe słówka to nie wszystko. Ja się tak łatwo nie dam.
-Masz tutaj takie ładne duuuuże lustro?-spytałam słodkim głosikiem opierając głowę o ramię księciunia.
-Mam, a co?-zaciekawił się.
-To zaprowadź mnie do niego-poprosiłam.
Erik puścił mnie i chwytając za rękę pociągnął do najdalszego kąta tego domko chatko coś. Zdjął ciężki materiał i moim oczom ukazało się przeogromne lustro.
-Wooooow-wydusiłam z siebie i dłonią przejechałam po rzeźbionym drewnie.
Było takie magiczne, królewskie....ale on nie jest królem, księciem ani nikim. Pewnie to zwędził.
-Po co ci to było?-spytał chłopak nie do końca znając mój plan.
-A po to-odwróciłam się na pięcie i popchnęłam go na fotel stający niedaleko.
Następnie w powrotem spojrzałam w lustro. Wzięłam sie pod boki i obkręciłam lekko. No to przedstawienie czas zacząć. Zsunęłam powoli z ramion szlafrok i pozwoliłam by samoistnie oparł na ziemię. Z tyłu dojrzałam coraz większy uśmiech księciunia. Czyli już domyślał się co kombinuję. Chwyciłam krańce sukienki i zaczęłam powoli ją unosić, po czym szybkim ruchem ściągnęłam ją z siebie i rzuciłam w tył. No to teraz nie miałam nic. Tak...trochę zimno...Erik wstał z fotela ale spiorunowaam go patrząc w lustro.
-Jeszcze nie kochaniutki-odparłam słodkim głosikiem.
Stanęłam bokiem przed lustrem i przejechałam dłonią po swojej talii.
-Mogłabym schudnąć-westchnęłam i dotknęłam pośladków.-Chociarz, w sumie nie są takie złe.
Spojrzałam na kościste biodra i wystające żebra. Również przejechałam po nich dłońmi.
-Albo mogłabym przytyć, szkielet ze mnie. O, i zobacz. Mam siniaka na biodrze-wskazałam fioletowy ślad.-I mam takie chude uda...nie ma za co złapać pewnie.
Stałam tak jeszcze przed lustrem aż w końcu odwróciłam się w stronę Erika.
-Na pewno chcesz taką lalkę z niedoróbkami?
Erik? Bierz co chcesz... XDDDDDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz