Złapał ją za nadgarstek, zanim zniknęła mu z widoku. Odwrócił ją przodem do siebie i uśmiechnął się szeroko, zawadiacko.
- Tak jakoś, tutejsza atmosfera na mnie dziwnie wpływa, więc automatycznie staję się swoim ojcem, człowiekiem interesu - zachichotał pod nosem. - Ale teraz już nie wypada odrzucić tego wyrafinowanego obiadu, panna Greta, pani Yuna oraz pan Bernard na pewno się przyłożyli, aby nam smakowało, będzie im przykro, a nie wolno tak pogrywać na uczuciach - rzekł, po czym rozluźnił lekko krawat. - Dawno nie nosiłem garniturów, przecierpię do końca - dodał prędko. Westchnął i wrócił razem z Jasmine do jadalni, wciąż trzymając ją za rękę. Rozluźni uścisk dopiero przy stole, gdzie rozeszli się na swoje miejsca.
- Panie Marshallu, przepraszam, że przeszkadzam, przybył pan dzisiaj, a więc pewnie pan jeszcze nie wie, że jutro odbywa się japoński festiwal, zechce pan wybrać się do miasta? - kolację przerwała im panienka Aida.
- W sumie dawno nie uczestniczyłem w takim wydarzeniu, jeśli Jasmine ma ochotę wybrać się na festiwal to ja chętnie będę jej towarzyszył. Może nawet uda się znaleźć dla niej jakąś śliczną yukatę - uśmiechnął się.
<Jasmine? Podwijaj kiecę i d.upa w troki, lecim na Szczecin>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz