Przysiadłam się do chłopaka. Wtuliłam się w jego ramię, ale ten mnie odepchnął. Spojrzałam na niego. Posmutniałam.
- Nie jestes taki jak mówisz, potrafisz. Nie wyzdrowiales do końca. Broniłeś Ane. Chris to się liczy, a nie tak jak gadasz. - westchnęłam.
Spojrzał na mnie.
- Jak chcesz możemy zrobić tak, że wyprowadze się do John'a na tydzien. Bedziesz mial wiecej czasu dla Any, w końcu wyzdrowiejesz może do końca. - powiedziałam.
Chłopak nic nie powiedział. Wstałam z łóżka. Wzięłam torbę, spakowałam wszystko co Jest mi potrzebne. Z łazienki zabrałam kosmetyczkę. Ubrałam spodnie, założyłam buty. Wyszłam z mieszkania i wtedy ktoś mnie przyciągnął do siebie i zaslonil mi usta.
- Cii słonko, nic Ci nie będzie... Mój brat Ci nie pomoże... - i wtedy zrozumiałam, ze to Silvan.
Jednak jakim sposobem uciekł?! Uhh... Dostał warunkowe? Może jednak została sprawa umorzona? Nie wiem, eh...
Z mieszkania wybiegł Christopher. Ugryzłam chłopaka w rękę i wyrwalam się z jego uścisku. Podbieglam do swojego chłopaka. Wtuliłam się w niego.
- Tam jest Silvan... - wskazałam kąt w którym już nikogo nie było.
Christopher pokrecil głową.
- On jest w więzieniu. - powiedział.
- Tak?! Taki mądry jesteś?! To nie! Sama sobie poradzę. Miej wyje.bane a będzie Ci dane. Jak mi nie wierzysz to pewnie Badi'emu tak, Anie tez, ale mi kur.wa nie! - krzyczałam schodząc na dół.
Pod sam koniec się potknelam i spadlam na dół.
Kiedy wylądowałam na jakimś piętrze podniosłam się. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do John'a. Odebrał od razu. Poprosiłam aby po mnie przyjechał. Powiedział, ze za kilka minut będzie i mam czekać nigdzie nie odchodzić.
Zeszłam na dół i czekałam na brata. Kiedy się zjawił wstałam i chciałam podejść do auta. Jednak ktoś znowu przyciągnął mnie do siebie. Czułam jak przystawia mi broń do glowy. John wysiadl z auta i chciał go ode mnie odciągnąć.
- Jeszcze jeden krok, a ona opuści ten świat. - zagroził.
Co miał zrobić John? Nie mógł się ruszyć.
- Puść mnie... - warknęlam.
- Zamknij się szmato. Będziesz dobra do zabawy. Już doświadczona z moim bratem, to teraz z innymi. - powiedział lapiac mnie za podbródek i przyciągnął do swojej twarzy.
Mocno zacisnęłam usta, kiedy to zaczął mnie całować początkowo w policzek, potem w nos i na końcu chciał się dobrać do moich ust. Jednak nie chciałam tego. Odwrocilam głowę w drugą stronę. Ten uderzył mnie w twarz. Jednak udałam, ze tego nie było... W tym momencie z auta wysiadl Jake - mój były - podszedł w nasza stronę. Patrzyłam na niego. Skąd on tu się wziął?
W pewnym momencie John zabrał broń Silvan'owi. Przystawil mu do czoła.
- Puść ja. - zarzadal.
Silvan puścił mnie. Podniósł ręce do góry. Szybko pobieglam do Jake'a. Wtuliłam się w niego. Ten mnie objal i zabrał do auta
- Ej ziomek, to był żart. - powiedział Silvan.
- Zamknij się! - krzyknął John.
Wsiedliśmy na tylne siedzenia.
- Już dobrze? - spytał kładąc rękę na moim udzie, która od razu zepchnęłam.
- Tak. Jestem w związku. Nie licz na nic. - powiedziałam.
Pokiwał głową i przytulil mnie. Do auta wsiadł John. Odpalił silnik i z piskiem opon odjechał.
*
Byliśmy u mojego brata. Dzieciaki spały, a ja byłam się umyć. Szybko się umyłam, wytarlam ciało i założyłam czyste rzeczy. Wyszłam z lazienki i wpadłam na Jake'a.
- Um... Co ty tu robisz? - spytałam.
- Wiem co się dzieje z twoim drugim bratem, znam wszystko... John poprosił, żebym przyjechał. Nie mogę pozwolić aby coś Ci się stało. - odparł.
- Aaa... okey...
Poszłam do swojego pokoju. Położyłam się spać, chociaż zasnęłam...
*
Kilka dni minęło, Chris dzisiaj miał przyjechać. Pogodzilam z Jake'm. Oczywiście też był wilkolakiem... Żyj wśród wilkolakow, tak dziwnie. Uh...
Poszłam na spacer z byłym. Nie mogłam siedzieć w domu. Chodziliśmy po lesie. W pewnym momencie zaczęłam biegać po lesie, a za mną Jake. Schowałam się za drzewem. Chciałam dalej biec, ale wpadłam na Jake'a. Nasze twarze dzieliły milimetry. Chciał mnie pocałować, ale się odsunelam.
- Jake, nie. Ja kocham tylko Chris'a. - powiedziałam.
- Możesz kochać dwie osoby. Nie zaprzeczaj, bo wiem, ze mnie też kochasz. - powiedział.
Złapał moja dłoń i przyłożył do swojej lewej piersi.
- Czujesz jak to serce bije? - spytał na co pokiwalam głową. - Bije dla Ciebie.
Zabrałam szybko dłoń.
- Nie, Jake! Ja kocham Chris'a. - powiedziałam.
Wtedy poczułam jak ktoś mnie odciaga do tylu. Odwrocilam się i zobaczyłam swojego chłopaka. Wtuliłam się w niego.
- Kto to jest? - spytał calujac mnie w szyję.
- Chris to jest Jake, mój były. - powiedziałam odwracając się do chłopaka. - Jake to Chris mój obecny chłopak.
Spojrzeli na siebie. Jake znienawidzonym wzrokiem, jak to u niego bywało.
- Pamiętaj, ze ja nadal Ciebie będę kochał, bo jesteś mi zapisana w gwiazdach. - powiedział Jake odchodzac.
Chris mnie odwrócił w swoją stronę.
- Mam być o niego zazdrosny? W czwartek ostatni raz się widzieliśmy. Mamy sobotę. Twoje urodziny słonko. - powiedział.
- Zazdrosny? O niego? Skończyłam z nim już dawno... No fakt moje urodziny. - odparłam.
- Dzisiaj twoje 18 - wyszeptał mi do ucha.
Odsunął glowe od mojej szyi i spojrzal na mnie. Delikatnie musnal moje usta.
Wtem poczulam, ze ktoś mnie przyciąga do siebie i zabiera Chris'owi. Odwrocilam się i zobaczyłam Badi'ego.
- No młoda! - krzyknął uradowany. - Twoja osiemnastka! Dzisiaj swietujemy!
Wyjął zza pleców e-peta.
- Taki mały prezencik ode mnie. Twój e-pet się zepsuł więc cii... - przyłożył mi palec do ust. - Najlepszego!
Roztrzepał mi fryzurę i odszedł. Schowałam e-peta do kieszeni spodni.
Wróciłam do Chris'a. Zarzuciłam ręce na jego szyję.
- Coś kombinujesz. - stwierdziłam po jego minie.
Christopher? Urodzinki Nat xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz