Dojechaliśmy do domu. Wczoraj rozmyslalam nad tym co się działo z Chris'em.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, nim zatrzymali auto wyskoczyłam z samochodu. Wywaliłam się, ale szybko wstałam i wbiegałam do mieszkania.
Zobaczyłam, ze w kuchni siedzieli dwaj faceci, w tym Badi, na stole leżał Chris, chyba był nieprzytomny. Podeszłam do nich. Spojrzałam pytającym wzrokiem na mulata, ten tylko westchnął.
-Nic strasznego... Ed zszyl mu plecy.- powiedział.
Westchnelam cicho, pocałowałam nieprzytomnego Chris'a w czubek głowy i poszłam do pokoju chłopaka.
Położyłam się na łóżku i zasnęłam...
*
Obudziłam się, już obok mnie leżał Chris. Nie spał tylko patrzył na mnie i sie uśmiechał. Odwzajemnilam gest. Wstałam z łóżka.
- Jak się czujesz? - spytałam.
- Lepiej. - odparł.
Pocałował mnie w czoło i chciał wstac, ale szybko tego pozalowal.
- Nie wstawaj, odpoczywaj. - powiedziałam.
Wstałam z łóżka, pocałowałam go w policzek.
- Eh... No dobra. - odparł.
- Idę do sklepu po leki przeciwbólowe. - skiwntowałam i wyszłam z pokoju.
Dość szybko się ubralam, ogarnelam w łazience. Ubralam trampki, wzięłam z pokoju portfel i szybko wyszłam z pokoju jak i mieszkania.
*
Kupiłam kilka leków przeciwbólowych, mniej więcej takie same jak mieli wcześniej, a raczej te, które polecił mi Badi kiedy z nim rozmawialam przez telefon. Wróciłam do domu i poszłam do pokoju Chris'a. Leżał i patrzył się w sufit. Zdjęłam trampki i odłożyłam siatkę z apteki, po czym rzuciłam się na łóżko. Wtuliłam się w chłopaka.
- Nie myśl tyle. - powiedziałam calujac go w policzek.
Odsunęłam sie i miałam wstać z lozka, ale "ktoś" złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.
- Chris, odpoczywaj. - burknelam.
- Nie. - odparł.
Uszczypnęłam go w rękę, ale on nic. W noge uszczypnelam, nic. Położyłam rękę na jego kroczu.
- O nie, nie, nie! - syknął.
- To mnie puść. - skiwntowałam.
- Nie.
Już miałam uszczypnąć, ale ten odciągnął moja rękę.
Pocalowałam go w rękę, a po chwili go ugryzłam w tą rękę.
- Kur... - Nie dokończył.
Odsunęłam sie od jego ręki.
- Też Cię kocham misiu! - niemalże krzyknęłam, po czym skuliłam się w kulke.
Christopher? Ostatnie me opowiadanie do niedzieli/poniedziałku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz