-Co jest?-spytałem wstając z łóżka.
-Chodź-wskazał głową drzwi-To ważne.
Nie wiedziałem o co kaman ale razem z mulatem wyszliśmy z mojego pokoju i poszliśmy do kuchni. Ana robiła kawę lecz strasznie trzęsły jej sie ręce. Usiedliśmy przy stole, Badi spięty i poważny a ja totalnie nie ogarniający sytuacji.
-Też chcesz kawę?-spytała cicho moja siostra.
-Tak, poproszę-powiedziałem dość niepewnie.
Może mnie ktoś w końcu oświecić?
-Chris, mamy problem-w końcu odezwał się mój kumpel.-I to nie jakieś zabawy jak ostatnio.
-Co masz przez to na myśli?
-Louis coś szykuje, dzisiaj. Nie będzie sam, oprócz niego będzie jeszcze dziesięciu typów.-mówił mulat.
-Skąd to wiesz?-nie miałem zielonego pojęcia skąd ma takie informacje.
-W końcu zaczęłam przewidywać przyszłość i nie ignorować tego-odezwała sie moja siostra stawiając przed nami kubki kawy.-Wiem znacznie więcej niż byłoby to możliwe.
Blondynka chwyciła jeszcze trzeci kubek i wraz z nim usiadła przy stole. Objęła naczynie dłońmi i patrzyła w zawartość.
-To czego możemy sie spodziewać?-spytałem nieco poddenerwowany.
-Dziś pod wieczór zamierzają wbić tutaj na chatę, jeden gościu jest szpiegiem i poinformuje resztę jeśli byśmy wyjechali. No wiec zostajemy tutaj. Po drugie są uzbrojeni i nie zamierzają sie cackać jak ostatnio, będą strzelać by zabić a nie obezwładnić. No i po trzecie. chyba dla Ciebie stary najgorsze, przyjadą tu po Natalie.-Badi ściszył głos.
Zacisnąłem dłonie w pięści i patrzyłem w stół.
-Wiecie po co?-niemal syknąłem.
-Albo dla okupu albo aby wykorzystać jej szósty zmysł. Sami jeszcze nie są do końca pewni.-powiedziała moja siostra i położyła dłoń na jednej z moich pieści.-Spokojnie braciszku, mamy plan.
-Jaki?-podniosłem głowę.
-Zadzwoniłem juz do całej ekipy w wyścigów, no nie licząc organizatorów. Wliczając Ciebie i mnie bedzie nas szesnastu.-powiedział mulat popijając kawę.
-Aż tylu?-zdziwiłem sie, przecież nie tyle nas zazwyczaj startowało.
-Mechanicy też będą, potrzebujemy każdej osoby. No to plan jest taki, każdy otrzyma kamizelka kuloochronną i broń, nie licząc dziewczyn bo one nie będą walczyć. Broń będzie różna, nie jestem pewien co chłopaki skombinują. Część osób będzie siedziała w domu, część w ogrodzie a część koło garażu przed domem, nie będą jak mieli zaatakować nas od tyłu lub w słabym punkcie. Dwie osoby zostaną cały czas w domu, aby ewentualnie osłaniać Anastasie i Natalie. Ale to nie będziesz ani ty ani ja...
-Czemu?-wciąłem się.
-Jesteśmy za silni. Zostanie Levi, bo jest wampirem i Hal bo potrafi uspokoić niejednego histeryka. No a nie wiadomo co sie będzie działo i jak dziewczyny będą sie trzymać.-mulat spojrzał na miejsce Any, nie było jej tu już.
Wyszła a mu tego nawet nie zauważyliśmy.
-W sunie racja...ale nie chce zostawiać Nat-powiedziałem dopijając kawę.
-Nie bój żaby, nic jej nie będzie.-zaśmiał sie Badi.
-A Levi nic jej nie zrobi? Jest wampirem...
-Wegetarianinem, zabija tylko zwierzęta. A, jeszcze jedno. Kojarzysz tych sąsiadów z którymi macie plot z ogrodzie? Zupełnie naprzeciw twojego domu?
-No coś tam...
-Wyjechali, przed ich posesją jest juz postawione auto. Hal i Levi, gdyby ktoś wbił do chaty, wezmą dziewczyny i przez ogrody tyłami zwieją samochodem do domu Levi'ego. No i co sądzisz?
-W sumie...to nie głupie. Ide się ubrać-wstałem od stołu i miałem wyjść z kuchni ale zatrzymałem sie.-Powiedzieć Natalie co sie szykuje?
-Powiedz tylko, że chłopaki zostaną z nią i Aną. Nic więcej bo jeszcze sie przestraszy-stwierdził mulat.
Pokiwałem głową i ruszyłem do siebie. W drzwiach minąłem Anastasie która szepnęła do mnie "Powiedziałam jej. Lepsze to niż niewiedza o niebezpieczeństwie". Myślałem, że zaraz ją strzelę ale usłyszałem płacz Natalie. Szybko wparowałem do środka i znalazłem sie przy ukochanej.
Natalie?
wtorek, 4 sierpnia 2015
Od Christopher'a - C.d do Natalie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz