niedziela, 2 sierpnia 2015

Od Allijay - c.d do Romea

Jedna sekunda, oślepiający błysk reflektora i momentalnie straciłam równowagę. A jednak mnie nie potrąciło - jakiś chłopak ściągną mnie w ostatniej chwili. Wciąż oszołomiona zaistniałą sytuacją straciłam równowagę, jednak nie upadłam przytrzymana przez ów przechodnia. Moje serce nadal jednak przepełniał smutek wylewając się w postaci łez.
Nawet nie zauważyłam kiedy, a pod moim nosem znalazła się biała chusteczka, miło z jego strony. Przetarłam twarz, dobrze, że nie miałam makijażu bo teraz wyglądałabym zapewne jak niedoszła gwiazda rocka.
-Dzięki - odparłam - Nic mi nie jest - zapewniłam, nie chciałam znowu trafić do tego choler.nego szpitala, jeszcze zechcieli by wezwać ojca, a ten z pewnością chciałby doprowadzić do tego bym skończyła w kostnicy.
-Na pewno? - spojrzał podnosząc jedną brew, co nie ukrywając wyglądało dosyć zabawnie, w duchu się nawet roześmiałam
Kiwnęłam głową, no cóż trzeba było wracać do smutnej codzienności. Ruszyłam w stronę mojej jakże pięknej ruderki. Widać nie odbiegłam za daleko, w oddali widać było już ciemny kształt, który w miarę zmniejszania odległości ode mnie coraz bardziej przypominał
-Zaczekaj! - przystanęłam i odwróciłam głowę - Odprowadzę cię - zadeklarował chłopak
Chyba chciał dopilnować bym znów nie próbowała znaleźć się na tamtym świecie - miło z jego strony jednak nie jestem tym typem co ze smutku próbuje skończyć ze swoim nędznym żywotem. W sumie skoro już chciał dotrzymać mi towarzystwa to warto byłoby się poznać, a nóż dowiem się czegoś ciekawego?
-Jestem Allijay - uśmiechnęłam się do jeszcze anonimowego chłopaka - Albo po prostu Jay
Chłopak jakby wyrwany z transu spojrzał się na mnie lekko rozkojarzony, lecz szybko wrócił na ziemie:
-Ohh najmocniej przepraszam - odparł - Romeo, syn Szalonego Kapelusznika
Myślałam, że się przesłyszałam, jednak bardzo wyraźnie powiedział, że jest synem szalonego kapelusznika.
-Nie wierzysz mi ? - ten zawiedziony ton głosu był całkiem uroczy
-Nie, to nie tak, po prostu nie dość, że poetyckie imię to jeszcze wyrwałeś się ze świetnej bajki
-Brakuje ci jeszcze korony i białego rumaka - zaśmiałam się lekko, a na ustach Romea zagościł uśmiech
Całą drogę rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a jaka to ładna pogoda, a to padały pytania skąd jest każde z nas - jednak bardzo przyjemnie się rozmawiało. Nawet nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy przed moją chatką.
-To już tu - na mojej twarzy zagościł kwaśny uśmiech związany z przymusem mieszkania tam gdzie mieszkałam.
-Żartujesz, prawda? - spojrzał na mnie po czym na dom i znowu na mnie
-Chciałabym - westchnęłam - Ale niestety
Deski na ganku skrzypiąc wyraźnie dawały znać o swoim wieku, wchodząc do domu zawsze bałam się, że zapadną się a ja niechybnie wyląduje przy fundamentach.
-Chciałbyś wejść na kawę bądź herbatę? - odwróciłam głowę o wciąż dotrzymującego mi towarzystwa chłopaka.
-Na herbatę zawsze - zaśmiał się lekko
Po przekręceniu kluczyka drzwiom nawet nie trzeba było pomagać zawiasy były tak wyrobione, że otwierały się same.
Po wejściu ja ruszyłam do kuchni a chłopak zajął miejsce na kanapie.
Niestety nie dane było mi podać nam ciepły napój. Przeszukałam wszystkie szafki i ni dość, że nie znalazłam nic nawet herbatopodobnego to jedna z szafek straciła drzwiczki robiąc przy tym nie mały hałas
-Nic ci nie jest? - usłyszałam głos mojego gościa
-Nie tylko szafka się rozleciała - odparłam, w sumie to było całkiem zabawne...
-Niestety nie mam herbaty - zawiedziona położyłam na stolę tackę z zakupionymi wcześniej słodkościami - Ale za to mam coś słodkiego
-Nic nie szkodzi - zdjął z głowy kapelusz, co nie ukrywam mnie zdziwiło, a zaraz później zaczął szukać, czyżby bezdenne nakrycie głowy? Coś jak damska torebka tylko w wersji dla mężczyzn, chwilę później wręczył mi torebki z herbatką.
Zabrałam się za przygotowanie picia do tego skromnego poczęstunku i już kilka minut później zajadaliśmy się babeczkami popijając j gorącą herbatą.

<Romeo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X