niedziela, 16 sierpnia 2015

Od Christopher'a - C.d do Natalie

Patrzyłem jak moja kochana wychodzi, a gdy zniknęła mi z oczu spojrzałem pytająco na Silvan'a.
-Co sie wydarzyło podczas mojej nieobecności?-spytał blondyn.-Praktycznie nic nie wiem, Anastasie zamknęła sie u siebie w pokoju, jakaś ślicznotka paraduje w samej bieliźnie po domu...Jak wiele mnie ominęło?
-Dużo-to powiedziawszy odwrciłem się w stronę kuchenki i zamieszałem zupę.- Nawet bardzo dużo.
-Możesz jaśniej?-poprosił chłopak.
Westchnąłem i zmniejszyłem ogień na kuchence.
-Siadaj przy stole, co nieco ci powiem-mruknąłem i usiadłem na jednym z krzeseł.
Brat usiadł naprzeciw mnie i czekał aż zacznę...tylko jak to zrobić?
-No więc przez te wszystkie lata sobie tu mieszkaliśmy, ten idiotą który podawał sie za ciebie, lał nas i wymyślał coraz gorsze kłótnie. Ja omal raz sie nie ożeniłem, raz przyjaciółce pomogłem i udawałem jej narzeczonego, Ana też prawie wyszła za mąż tyle, że gościu ją zostawił jak się dowiedział, że jest bezpłodna...
-To dlatego teraz nie wychodzi z pokoju?-wciął mi sie Silvan.
-Nie, wczoraj pokłóciła sie z Badi'm-powiedziałem trochę zmieszany.
-Z Badi'm? A kto to?-spytał wyraźnie zdziwiony blondyn.
-Mój najlepszy kumpel a chłopak Any. Już dawno temu sie poznaliśmy, chyba jeszcze w Szkocji.
-Ten ciemnoskóry chłopak z miasteczka?
-No widzisz, czyli jednak kojarzysz. Spoko gościu tylko trochę go poniosło wczoraj, za dużo sie działo.
Blondyn uniusł brew wiec mu wyjaśniłem, że były akcje z Louis'em i co mniej więcej sie działo, lecz nie wspomniałem kum był. W końcu wyłączyłem pomidorówkę i obiad był niemalże gotowy wiec skończyliśmy rozmowę. Wyszedłem z kuchni do salonu.
-Nati! Skarbie obiad na stole!-zawołałem.
Dziewczyna wyjrzała z mojego pokoju i ruszyła w moją stronę.
-A co na obiad?-spytała.
-Pomidorowa z ryżem, Ana wychodziła z pokoju?
-Nie za bardzo...-urwała bo właśnie minęła nas moja siostra.
Miała worki pod oczami i ślady po płaczu. Osz ty Badi zawsze wszystko zwalisz... Poszła do kuchni a my za nią.
Zacząłem nakładać wszystkim zupy, to znaczy prawie wszystkim.
-Ja nie chcę-odezwała sie moja siostra i po wypiciu szklanki wody wróciła do siebie.
Ja wraz z Natalie i Silvan'em zaczęliśmy jeść obiad, jednak prawie nie gadaliśmy.
-Nat, po obiedzie pojedziemy w końcu do John'a, dobrze?-odezwałem się w końcu.
Dziewczyna pokiwała głową i dalej jadła.
-Jesteście razem?-spytał mój brat a ja pokiwałem głową.
-Moja najukochańsza narzeczona-to powiedziawszy chwyciłem jej wolną dłoń i pocałowałem.
Natalie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X