niedziela, 2 sierpnia 2015

Od Christopher'a - c.d do Natalie

-Jak powiem to nie będzie to już niespodzianka-mruknąłem Natalie na ucho i mocno przytuliłem do siebie.
Nos zanurzyłem w jej cudnych włosach. Stęskniłem sie za moim skarbem.
-Zbierz rzeczy, pojedziemy do mnie...coś Dla Ciebie mam-wychripiałem podekscytowany.
-No dobrze...-powiedziała Nat i trzymając sie za ręce ruszyliśmy w stronę domu jej brata.
Gdy już tam doszliśmy przywitałem sie z całą rodzinką, nawet z Leo który zapewne nieświadomie dobierał sie do mojej dziewczyny. Ale ale mu wybaczę, przecież to jeszcze dziecko(ale man z tego beke XD ). Nat w tym czasie sie pakowała  i gdy zebrała juz wszystko, pożegnaliśmy sie i ruszyliśmy do samochodu stojącego pod domem. Zabrałem od brunetki torbę i wrzuciłem do bagażnika. Przed moją dama otworzyłem drzwi do samochodu a gdy wsiadła zamknąłem je. Sam szybko wskoczyłem za kierownicę i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Pierwsze kilka minut nic sie nie odzywaliśmy, jednak ja tak dłużej nie mogłem.
-Tęskniłem za Tobą-powiedziałem i moja prawa ręką wylądowała na jej jednym udzie.-Bardzo tęskniłem.
Natalie oparła głowę o moje ramię.
-Wyzdrowiałeś już do końca?-spytała.
-Tak w połowie, ale jest już lepiej. Anastasie gdy chciałem wstać z picia dawała mi w mordę, więc za którymś razem po prostu odpuściłem.  A ty jak sie czujesz?
-Z Tobą dobrze-dziewczyna przytuliła sie do mojego ramienia.
Cmoknąłem ją w czoło i patrzyłem na drogę.
-Jestem ciekaw Twojej reakcji maleńka-zaśmiałem się.
-Na co?
-Sama zobaczysz. W każdym razie Ana pojechała z Badi'm wiec cały dom jest dla nas...
-Czy ty coś sugerujesz?-wiedziałem, że Nati mówiąc to uśmiechnęła sie do siebie.
-Nie w ogóle.-zażartowałem.
-Bo uwierzę.
Zbliżaliśmy sie powoli do mojego domu.
-Zastanawia mnie czemu ostatnio pytałaś o to co by było gdyby Anastasie była w ciąży.-powiedziałem zgodnie z prawdą.
-Tak jakoś, z ciekawości.-odparła.
-Ale moja siostra nigdy nie będzie-westchnąłem.
-Czemu? Przecież ona chyba coś z Badi'm...
-Nie o to chodzi. Jest bezpłodna. Niby wszystko jest tak jak powinno ale ma uszkodzone komórki jajowe, nie pamiętam o co dokładnie chodziło ale to chyba coś z genetyką. Nawet jeśli zaszłaby w tę ciążę, co graniczy z cudem to najprawdopodobniej szybko by poroniła. A nawet jeśli doszłoby do tego, że będzie w zaawansowanej ciąży to dziecko byłoby ciężko chore po porodzie do którego nie wiadomo czy by doszło. Albo urodziłoby się martwe ale zmarło po kilku godzinach. Tylko nie mów Anie, że wiesz, nie lubi poruszać tego tematu.
Natalie nic nie odpowiedziała, pewnie przwtrawiała to co jej powiedziałem.
-Ej słonko, rozchnurz sie. Dzisiaj świętujemy!-pocałowałem dziewczynę w czubek głowy.
-Nie wiem co szykujesz-powiedziała brunetka.
-Zaraz sie dowiesz-zasmialem się i zaparkowałem samochód na podjeździe. Wysiadłem i otworzyłem drzwi przed moją kochaną lubilatką. Natalie wysiadła i zaciekawiona patrzyła na mnie. Zamknąłem samochód i podając dziewczynie rękę poszliśmy do domu. Przed drzwiami zatrzymałem sie.
-Zamknij oczy-poprosiłem.
Nay zasłoniła sobie oczy dłońmi a ja od-kluczyłem dom. Otworzyłem drzwi o chwytając jej drobne ciałko w pasie wprowadziłem kawałek do domu. Zamknąłem drzwi.
-Możesz juz otworzyć oczka-szepnąłem maleńkiej na ucho wciąż ją trzymając.
Zrobiła to co poleciłem i jej oczom ukazała sie dróżka z płatków róż i zapalonych świeczek. Wszystkie rolety było pozasłaniane co dawało cudny efekt.
-Chodź-poprowadziłem ja wzdłóż "trasy".
Trafiliśmy do kuchni, gdzie stół był nakryty dla dwóch osób a metalowym pojemniku(nwm jak to się zwie, trudno xd) chlodził się szampan.
Dodatkowo stał wazon pełen czerwonych róż. Puściłem dziewczynę o wyjąłem jeden kwiat. Podałem go Natalie.
-Przy Tobie nawet najpiękniejsze kwiaty tracą blask.-podałem jej różę.-Cały ten bukiet jest dla Ciebie. Wszystkiego najlepszego Natalie.
Podniosłem jeszcze czerwone pudełeczko które leżało przy szampanie i podałem dziewczynie.
-To jeszcze nie wszystko, może najpierw coś zjemy.
Założyłem rękawiczkę i wyjąłem naczynie żaroodporne z lazanią. No niestety nie jestem aż tak świetnym kucharzem. Nałożyłem nam po kawałku i postawiłem na stole. Odsunąłem krzesło przed moją damą a sam zabrałem sie za otwieranie szampana. Korek na szczęście nie wystrzelił więc nalałem zawartość do kieliszków i dopiero potem usiadłem przy stole.
-Podoba się?-spytałem Natalie.
Ta rumieniła sie jak nigdy.
-Bardzo-powiedziała cicho.
-Cieszę się-posłałem jej szeroki uśmiech.
Zabraliśmy się za jedzenie. No wiem, może to akurat nie było idealne ale cii...
Gdy zjedliśmy i popijaliśmy szampana złapałem dłoń brunetki.
-Zobacz prezencik-poprosiłem.
Dziewczyna wzięła pudełeczko i uchyliła wieki. Chwilę później juz trochę później podniosła całą pokrywę i zobaczyła co dla niej miałem, czyli komplet czarnej koronkowej bielizny. No nie mogłem sie powstrzymać by jej tego nie kupić.
-Chris-mruknęła dziewczyna ale widziałem, że próbuje ukryć uśmieszek.
Czyli ją to rozbawiło, wiedziałem.
-Może to będzie lepszym prezentem...-wstałem z krzesła i uklęknąłem przy krześle na którym siedziała Nat.
Ta zakryła dłońmi usta i patrzyła ba mnie swoimi błękitnymi oczkami. No już nie ma odwrotu, nie spinaj sie debilu tylo lec z tym koksem. Wyjąłem z kieszeni spodni czerwone pudełeczko i otworzyłem je. Mojej maleńkiej ukazał sie wybrany przeze mnie pierścionek

http://images.okazje.info.pl/p/odziez-i-obuwie/8623/zloty-pierscionek-zareczynowy-z-czerwonym-topazem-i-diamentami-lp-71zb.jpg

-Natalie, Kocham Cię. Czy uczyniłabyś mnie najszczęśliwszym mężczyzną na ziemi i zechciała zostać moją żoną?
Natalie? *O*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X