Uśmiechnęłam się pod nosem, a przez myśl przeszło mi „Nigdy nie mów nigdy”. Zwróciłam się w jego kierunku i delikatnie musnęłam usta ukochanego, rękoma oplotłam mu szyję. Ten zanurzył nos moich włosach i mocniej przycisnął do siebie. Tak brakowało mi jego bliskości, tak bardzo tęskniłam… Jednak wciąż nie mogłam się zgodzić na coś więcej niż zwykłe pocałunki i przytulasy. Jeszcze nie byłam na to gotowa. Może za kilka dni w końcu się przełamie? Może to nawet nastąpi jutro, a nawet teraz, choć w to wątpię? Nigdy nie wiadomo, nigdy... Siedzieliśmy przytuleni do siebie, tak kilka minut. W końcu usiadłam mu na nogach i schowałam się w jego ramionach, które dawały mi ciepło, którego brakowało w tych… Pomieszczeniach. Na samą myśl przeszły mnie nieprzyjemne ciarki. Kilka łez spłynęło po moich policzkach, kiedy tylko przypomniało mi się o tamtych chwilach w tamtym miejscu. Tak wtedy potrzebowałam Chris’a, ale nie mógł przy mnie być. W sumie cieszę się bardzo, że nie widział tego wszystkiego co tam się działo.
- Też Cię kocham… - wyszeptałam. – Najbardziej na świecie, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła. Zapewne moje życie byłoby nudne i rutynowe…
Położyłam dłoń na jego brzuchu, druga zaś wylądowała na jego policzku. Lekko go drapałam. Spoglądał na moją jedną jak i drugą dłoń, swoje zaś położył na moich plecach po których przejechał, od góry do dołu, jakby je badał i nie miał z nim styczności. W końcu zjechał jeszcze niżej, na moje pośladki, ale szybko go za to skarciłam wzrokiem i pokręciłam przy tym przecząco głową. Nie byłam gotowa, po prostu jeszcze nie teraz… Mężczyzna tylko posłał uśmiech, w geście zrozumienia. No i nagle do domu weszła para zakochańców. Wparowali do salonu z uśmiechami na mordce, jednocześnie się śmiali, chyba coś się wydarzyło zabawnego. Zeszłam z kolan ukochanego i szybko poszłam do naszej sypialni, w której od razu położyłem się na łóżku i opatuliłam kołdrą. Chyba jednak to wszystko jest jeszcze za szybko. Nadal nie byłam przyzwyczajona do tego wszystkiego, do tej zaistniałej sytuacji z Angel. Nagle do pomieszczenia wszedł Christopher, który od razu usiadł obok mnie z pytaniem w oczach „Co jest?”, ja tylko bezwładnie uniosłam ramiona, które od razu opuściłam. Zrezygnowana patrzyłam na ścianę, potem na partnera, no i znowu na ścianę. Nie wiedziałam czemu, ale najchętniej wyparowałam bym z tego świata gdzieś… Gdzie nikt by mnie nie znalazł, nie mówił jak mam żyć, co robić… Jednak od razu odgoniłam tą myśl i przysunęłam się do mojego, jedynego mężczyzny w swoim życiu, w sumie przed nim byłam tylko raz w związku, w którym… W sumie chyba tego nawet związkiem nie można było nazwać. Nie byłam traktowana poważnie, bardziej mnie olewano i latał do innych panienek… Jake tak się zachowywał, rzadko kiedy miał dla mnie czas, bo ciągle praca, znajomi, spotkania, no i dużo innych rzeczy, a na samym końcu była ustawiona jego dziewczyna, czyli ja. Jednak znowu próbowałam pozbyć się tych myśli z przeszłości i wtuliłam się w ukochanego, który naprawdę darzył mnie prawdziwym uczuciem…
Nie wiem czemu, ale ciągle było mi zimno, co się dziwić? Przecież jesteśmy w górach, a tu zawsze jest zimno. Wtuliłam się osobę, która mi cały czas tutaj towarzyszyła. Był on ciepły. Ukajał moje zimno, które odchodziło w niepamięć. Pozbyłam się kołdry z własnego ciała i przeniosłam się na niego, mojego partnera. Jeszcze trochę było mi zimno, ale nie zwróciłam na to większej uwagi.
- Zrobisz mi herbatkę? – spytałam.
- Jasne. Jaką chciałabyś?
- Malinową, o ile jest… - odparłam.
Przytaknął głową, chciał mnie położyć obok i zapewne przykryć kołdrą, ale nie pozwoliłam mu na to i bardziej „wczepiłam” się w jego ciało. Objął mnie mocno i w końcu ułożył obok, no i zrobił to co przewidywałam. Najpierw koc, potem kołdra, owinięta od góry do dołu, zostałam w taki sposób pozostawiona w pomieszczeniu, a on wyszedł stąd…
Po zaledwie dziesięciu minutach (cały czas obserwowałam zegar) przyszedł Christopher z kubkiem w dłoniach, z którego ubywała para. Przeszłam do pół-siadu i odwinęłam się z rzeczy, które dawały ciepło. Wzięłam kubek od Chris’a z zawartością herbaty. Usiadł on na łóżku, a ja od razu wpełzłam na jego nogi. Objął mnie w pasie i lekko przycisnął do siebie…
Wypiłam całą zawartość z kubka, jeszcze podzieliłam się z ukochanym. Było mi cieplej, o wiele… Odstawiłam naczynie na komodę i powróciłam do mężczyzny. Wręcz rzuciłam się na niego i wtuliłam w jego klatkę piersiową…
Christopher? XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz