Christopher zaczął się popisywać. Napinać bicepsa jednej ręki. Uśmiechnęłam się. Kiedy zaczął robić jakieś inne rzeczy, typu pompki – raz na jednej ręce, raz klaskał, no i tak na zmianę. Następnie stanął normalnie i na mnie spojrzał… Potem znalazł się na łóżku, ja usadzona na jego kolanach. Całował jak oszalały, jakby mu odebrano jego jedyną „królową”. Potem pełno malinek. No i jak ja to zakryję?! Uhh.. Postanowiłam, że zrobię mu coś. Wstałam i poszłam po czapkę i szalik, co następnie wylądowało na nim. Krótkie wymiany zdań. Zdjęcie i zablokowałam telefon, a Chris się obruszył tym. Znowu wylądowałam na jego kolanach…
- Wiesz ty co… –burknął.
Nasunęłam mu czapkę na oczy. On się tylko zaśmiał. Złapał mnie mocno w pasie, uh… On mnie kiedyś udusi, a nawet gorzej…
-Swoją drogą -zaczął zbliżając twarz do ucha mojego ucha .-Zastanawiam się jakim cudem jestem a taką młódką jak ty, zakochałem się do szaleństwa i nie ześwirowałem…bynajmniej tak mi się wydaje.
Uśmiechnęłam się pod nosem i zdjęłam mu czapkę, rzucając gdzieś na łóżko. Lekko przygryzłam jego dolną wargę, pociągnęłam i puściłam.
- Pingwin Chris! - krzyknęłam i zeszłam z jego kolan.
Zabrałam mu mój telefon i pobiegłam do kuchni, gdzie przebywał Badi i Ana. Odblokowałam ekran telefonu, szybko i zręcznie wpisując kod, po czym pokazałam zdjęcie, które zrobiłam partnerowi. Oboje zaczęli się śmiać, a do pomieszczenia wszedł Chris. Spojrzał na nich potem na mnie, szybko zablokowałam ekran telefonu i przemknęłam tuż obok niego. Złapał mnie w pasie i nie miał zamiaru mnie puścić. Para zakochańców się z nas śmiali… No i ktoś zadzwonił do drzwi. Wyrwałam się z objęć mężczyzny i pobiegłam otworzyć „wrota”, które za sobą przechowywały różne niespodzianki. Przed wejściem do domku stała Angel i Silvan, wpuściłam ich do środka. Zamknęłam, tuż za kolejną parką, drzwi. Podążyłam do ukochanego i złapałam jego dłoń, tym samym ciągnąc do salonu. Usiedliśmy na kanapie, Badi przyniósł jakieś przekąski. Czyli to było już zapowiedziane? Wiedzieli, że tamci przyjdą? Na to wychodzi. Zabrałam partnerowi szalik, którego nie zdjął. Uśmiechnęłam się słodko i pocałowałam go delikatnie w policzek. Obok nas usiadła Ana z Badi’m. Na kolejną parę nawet nie starczyło miejsca, więc musieli usiąść na dwóch oddzielnych fotelach.
~
Po kilku godzinach, nie wiem ile minęło, odczułam głód. Podniosłam się z kanapy i ruszyłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam jogurt, zdjęłam folię i wyrzuciłam do śmieci. Następnie wyjęłam łyżeczkę z szuflady i usiadłam sobie na blacie, tym samym do mnie przyszedł Christopher. Tak szczerze, to mnie zdziwiło, że tu się zjawił. Zamiast tam - w sumie bardziej bliskimi mu osobami niż ja – przyszedł tutaj. Jakby nigdy nic. Spojrzałam na niego niepewna tego co chciał zrobić. Objął mnie w pasie.
- Czemu poszłaś i nie przyszłaś od razu? – spytał całując delikatnie mój obojczyk.
- No bo... Tak się dziwnie patrzyli, jakby na moje malinki. W szczególności Angel. – odparłam niepewnie kończąc jeść jogurt.
Odsunęłam ukochanego i zeskoczyłam z blatu kuchennego. Wywaliłam opakowanie, w którym był jeszcze niedawno jogurt, do kosza na śmieci. Łyżeczka wylądowała w zlewie, a ja złapałam od razu dłoń Chris’a. Drugą zaś położyłam na jego szyi. Poczułam jak jego druga dłoń wędruje na mój tyłek. Spojrzałam na niego, ze śmiechem w oczach i się delikatnie uśmiechnęłam. Zbliżyłam się do partnera, tym samym puszczając jego dłoń. Ręce uniosłam do góry, dając mu do zrozumienia aby wziął mnie na ręce, co zrobił. Nogami oplotłam go wokół bioder.
- Do sypialni? – spytał lekko gryząc mój obojczyk.
- Tak. – wyszeptałam mu do ucha i zjechałam niżej, na jego szyję, do której moje usta mimowolnie się przyssały.
Christopher? XDDDDDDDDDDDDD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz