czwartek, 14 stycznia 2016

Od Matthew'a cd. do Art

W pierwszej chwili nie miałem zielonego pojęcia co to za taniec. Kroki coś jakoś mi świtały ale, co to było? Nie miałem pojęcia. Powtarzając niezwykle znajome kroki wirowaliśmy na parkiecie pomiędzy innymi parami. W pewnym momencie trzy razy obkręciłem partnerkę prowadząc ją głębiej w tłum by po chwili jedna z moich dłoni znów znalazła się na jej łopatce. Kolejne kroki, obroty, pochylenia. Art świetnie tańczyła, ja niestety nie jestem aż tak wspaniałym tancerzem. No więc tańczyliśmy sobie…jak dwa Michały?

Gdy melodia dobiegła końca wszystkie pary skończyły tańczyć, w tym i ja z blondynką.
-Świetnie tańczysz-powiedziałem uśmiechając się szeroko.-Ja nawet nie wiem co tańczyłem.
-Walc wiedeński-odpowiedziała piegowata śmiejąc się na widok mojego wyrazu twarzy.
Podrapałem się po głowie i chwilę zastanawiałem.
-Być może…idziemy coś zjeść?-spytałem wskazując stoły.
Wszyscy siedzieli i coś zajadali, a ja przyznam nie miałem okazji jeszcze niczego tknąć. Pociągnąłem dziewczynę w stronę krzeseł i zajęliśmy dwa wolne miejsca. Jedzenie, śmiechy, tańce i wszystko inne.
~~*~~
Po kilku godzinach wszystko się skończyło. Cała nasza trójka pomagała w sprzątaniu więc zmęczeni i z pakunkami wróciliśmy do komórki. Odstawiłem prezenty moje i Art. i odetchnąłem.
-Spaaaaaać-zawołałem i miałem ochotę już zasnąć, tu i teraz.
Ale ojczulek kocha mnie jak diabli.
-Nie miałeś przypadkiem pójść do magazynów i sprawdzić tych głupich kontenerów?-spytał z powątpieniem.
Przymknąłem oczy. Jakie magazyny, jakie kontenery? Aaaaa, dobra. Wiem!
-Ale ja tam sam nie pójdę, drabiny nie mamy a za niski jestem by tam zajrzeć-stwierdziłem z głupim uśmiechem.
Błagam daj mi spokój. Błagam daj mi spokój i sam to sprawdź.
-W takim razie pójdzie z tobą Art.-zakominukował uśmiechając się szeroko.-Nie dziękujcie. A teraz go go go! Nie włóczcie się za długo po magazynie.
Spojrzałem na niego spod byka i wyszedłem na klatkę schodową, a za mną blondynka.
-Przysięgam, że kiedyś też tak go wystawię-mruknąłem i zacząłem schodzić w dół po schodach.
Schodziliśmy w ciszy zaledwie kilka minut. Otworzyłem drzwi do magazynu i wpuściłem przodem piegowatą.
-Nie mam pojęcia co mieliśmy sprawdzić-stwierdziłem.-Ale chyba trzeba do nich zajrzeć.
-Chyba tak-odpowiedziała mi Art. i ruszyliśmy do kontenerów.
Były spore, bardzo spore.
-Podsadzę się, spojrzysz co tam jest i się zwijamy, okey?-pytam rozciągając się lekko.
Dziewczyna pokiwała głową więc kucnąłem bym mógł wziąć ją na barana. Piegowata usiadła na moich ramionach a ja trzymając jej nogi powoli wstałem. Zachwiałem się lekko i podszedłem bliżej jednego z kontenerów.
-Co tam jest?-spytałem.
Dziewczyna wychyliła się i dokładnie zaglądała do środka.
-Nie widzę-stwierdziła.-Jest tam tylko coś na dnie.
W pewnym momencie dziewczyna zawisła na kontenerze i wpadła do środka.
-Art!-zawołałem przestraszony.
-Nic mi nie jest, tu są jakieś poduszki.-odpowiedziała a echo rozniosło się prawie na pół magazynu.
Westchnąłem i rozejrzałem się w poszukiwaniu czegokolwiek aby na to stanąć.
-Zaraz wyciągnę cię stamtąd!-zawołałem.
Przysunąłem do kontenera stos skrzynek i stanąłem na nie. Zajrzałem do środka, było tu naprawdę ciemno.
-Art, podejdź to cię wyciągnę-oznajmiłem jednak nikt mi nie odpowiedział.
Nieco zaniepokojony przyjrzałem się zawartości w środku, lecz nigdzie nie dostrzegałem dziewczyny. Niewiele myśląc wskoczyłem do środka i rozejrzałem się. Gdzieś między kołdrami dojrzałem rękę, która należała…do blondynki! Zacząłem odgarniać materiał a sylwetka koleżanki upadała jeszcze głębiej, jakby do pewnej dziury. W ostatniej chwili, nim spadła chwyciłem jej dłoń. Spadliśmy oboje. Powieki same z siebie zamykały mi się.
-Co się u diaska dzieje?-zawołałem.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, odpłynąłem do dziwnej krainy.
Art? Hehehe….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X