Gdy melodia dobiegła końca wszystkie pary skończyły tańczyć, w tym i ja z blondynką.
-Świetnie tańczysz-powiedziałem uśmiechając się szeroko.-Ja nawet nie wiem co tańczyłem.
-Walc wiedeński-odpowiedziała piegowata śmiejąc się na widok mojego wyrazu twarzy.
Podrapałem się po głowie i chwilę zastanawiałem.
-Być może…idziemy coś zjeść?-spytałem wskazując stoły.
Wszyscy siedzieli i coś zajadali, a ja przyznam nie miałem okazji jeszcze niczego tknąć. Pociągnąłem dziewczynę w stronę krzeseł i zajęliśmy dwa wolne miejsca. Jedzenie, śmiechy, tańce i wszystko inne.
~~*~~
Po kilku godzinach wszystko się skończyło. Cała nasza trójka pomagała w sprzątaniu więc zmęczeni i z pakunkami wróciliśmy do komórki. Odstawiłem prezenty moje i Art. i odetchnąłem.
-Spaaaaaać-zawołałem i miałem ochotę już zasnąć, tu i teraz.
Ale ojczulek kocha mnie jak diabli.
-Nie miałeś przypadkiem pójść do magazynów i sprawdzić tych głupich kontenerów?-spytał z powątpieniem.
Przymknąłem oczy. Jakie magazyny, jakie kontenery? Aaaaa, dobra. Wiem!
-Ale ja tam sam nie pójdę, drabiny nie mamy a za niski jestem by tam zajrzeć-stwierdziłem z głupim uśmiechem.
Błagam daj mi spokój. Błagam daj mi spokój i sam to sprawdź.
-W takim razie pójdzie z tobą Art.-zakominukował uśmiechając się szeroko.-Nie dziękujcie. A teraz go go go! Nie włóczcie się za długo po magazynie.
Spojrzałem na niego spod byka i wyszedłem na klatkę schodową, a za mną blondynka.
-Przysięgam, że kiedyś też tak go wystawię-mruknąłem i zacząłem schodzić w dół po schodach.
Schodziliśmy w ciszy zaledwie kilka minut. Otworzyłem drzwi do magazynu i wpuściłem przodem piegowatą.
-Nie mam pojęcia co mieliśmy sprawdzić-stwierdziłem.-Ale chyba trzeba do nich zajrzeć.
-Chyba tak-odpowiedziała mi Art. i ruszyliśmy do kontenerów.
Były spore, bardzo spore.
-Podsadzę się, spojrzysz co tam jest i się zwijamy, okey?-pytam rozciągając się lekko.
Dziewczyna pokiwała głową więc kucnąłem bym mógł wziąć ją na barana. Piegowata usiadła na moich ramionach a ja trzymając jej nogi powoli wstałem. Zachwiałem się lekko i podszedłem bliżej jednego z kontenerów.
-Co tam jest?-spytałem.
Dziewczyna wychyliła się i dokładnie zaglądała do środka.
-Nie widzę-stwierdziła.-Jest tam tylko coś na dnie.
W pewnym momencie dziewczyna zawisła na kontenerze i wpadła do środka.
-Art!-zawołałem przestraszony.
-Nic mi nie jest, tu są jakieś poduszki.-odpowiedziała a echo rozniosło się prawie na pół magazynu.
Westchnąłem i rozejrzałem się w poszukiwaniu czegokolwiek aby na to stanąć.
-Zaraz wyciągnę cię stamtąd!-zawołałem.
Przysunąłem do kontenera stos skrzynek i stanąłem na nie. Zajrzałem do środka, było tu naprawdę ciemno.
-Art, podejdź to cię wyciągnę-oznajmiłem jednak nikt mi nie odpowiedział.
Nieco zaniepokojony przyjrzałem się zawartości w środku, lecz nigdzie nie dostrzegałem dziewczyny. Niewiele myśląc wskoczyłem do środka i rozejrzałem się. Gdzieś między kołdrami dojrzałem rękę, która należała…do blondynki! Zacząłem odgarniać materiał a sylwetka koleżanki upadała jeszcze głębiej, jakby do pewnej dziury. W ostatniej chwili, nim spadła chwyciłem jej dłoń. Spadliśmy oboje. Powieki same z siebie zamykały mi się.
-Co się u diaska dzieje?-zawołałem.
Nie zdążyłem odpowiedzieć, odpłynąłem do dziwnej krainy.
Art? Hehehe….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz