czwartek, 14 stycznia 2016

Od Matthew'a cd. do Art

Mimowolnie otworzyłem zaspane powieki. Promienie słoneczne wpadające przed uchylone okno skutecznie mnie oślepiły zmuszając do szybkiego mrugania. Potwornie zmęczony próbuję wyostrzyć widziany obraz. Czemu wszędzie jest tak biało? Umarłem? Nie nie, to stanowczo było by za banalne. Nawet, gdybym trafił do tak zwanego Nieba na pewno nie byłbym tak obolały…a może jednak? Nabierając głębokiego wdechu zaczynam rozglądać się po pomieszczeniu. Biało, biało, biało, wszystko jest białe? Okna, ściany, łóżko i nawet pościel? Chcąc nie chcąc zauważam, że leżę w łóżku poprzypinany do szpitalnego udrojstwa, zwanego aparaturą. Ale czemu? Po co? Czemu w głowie mam…pustkę? Zmęczony natłokiem pytam opieram głowę o również białą poduszkę. Co tu się dzieje? Czemu…nie wiem zupełnie nic? Unoszę dłonie i przyciskam je mocno do skroni. Chciałem tym gestem się uspokoić, lecz sprowadziłem na obolałe ciało jeszcze większy ból. Nim zdążyłem cokolwiek pomyśleć ponownie odpłynąłem w głęboki sen.
~~*~~
-Aya była kilka dni temu u Michiru.-powiedział męski głos wzdychając.-Ona już się wybudziła wiesz? Nie to co ty.
Poczułem jak jedna cześć materaca ugina się pod ciężarem.
-Śpisz już dwa tygodnie człowieku.-mruknął.
Zmusiłem się do otworzenia oczu. Sceneria w której się znajdowałem niewiele się zmieniła. Nie licząc młodego chłopaka siedzącego przy moim łóżku. Miał niezwykle roztrzepane włosy w kolorze kasztanowym które częściowo zasłonięte było zieloną…opaską?

Przyglądałem mu się dłuższą chwilę. Kim on jest? Co tutaj robi? Dopiero po przeszło kilku minutach szatyn spojrzał na mnie zielonymi oczami. Ożywił się i zabrał ramiona na których podpierał głowę.
-Shin!-zawołał śmiejąc się.-Straszysz mnie cwaniaku!
Uniosłem pytająco brew patrząc na rozbawionego człeka.
-Rozbudź się chłopie! Michiru czeka na ciebie!-zawołał wstając ze stołka, na którym siedział.
Stanął dumny, jakby faktem, że zdołał mnie obudzić. Ale kim była dziewczyna, o której wspomniał? Już drugi raz…
-Kto to?-spytałem.
Nieznajomy spojrzał na mnie.
-O kogo pytasz?-zdziwił się.
-O wszystkich. Kim jesteś ty i osoby o których wspominasz? Kim ja jestem?
Twarz chłopaka zbladła.
-T-ty…ty nie pamiętasz?-powiedział zszokowany.-Co pamiętasz?
Niemrawo wzruszyłem ramionami.
-Nie wiem co miałbym pamiętać-powiedziałem spoglądając w sufit.-Nic nie wiem.
Szatyn z wrażenia usiadł na stołku.
-Czyli ty też…-mruknął cicho do siebie.
Zapewne myślał, że tego nie dosłyszę. Jak widać nieco się mylił.
-No to…zacznijmy może tak. Jestem Touji, Touji Ato. Twój najlepszy kumpel od kiedy tylko pamiętasz. Ty jesteś Shin Konoe.-chciał coś jeszcze dodać, ale przerwałem mu.
-A co tutaj robię?
< Art.? Leżym sobie w szpitalu, biało biało i wieje nudą. A jak tam? :v >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon stworzony przez Arianę | Technologia Blogger | X X